Władimir Putin chciał uroczyście wręczyć Nagrodę im. Puszkina holenderskiemu tłumaczowi Hansowi Bolandowi. Holender jednak odmówił przyjęcia nagrody, i napisał, że "wszelki związek z prezydentem Rosji jest wstrętny i nieznośny".
Wręczenie nagrody miało odbyć się 4 listopada, kiedy w Rosji świętuje się Dzień Jedności Narodowej. Informację o wyróżnieniu, Hans Boland otrzymał od kulturalnego attaché ambasady Rosji w Holandii. Zamiast przyjąć zaproszenie do Moskwy, holenderski tłumacz wysłał do ambasady list.
"Przyjąłbym z wdzięcznością przyznane mi wyróżnienie, gdyby nie Wasz prezydent, którym pogardzam. On stanowi wielkie niebezpieczeństwo dla wolności i pokoju naszej planety. Dałby Bóg, by jego ideały zostały w najbliższym czasie unicestwione. Wszelki związek między nim a mną, między jego imieniem a imieniem Puszkina jest dla mnie wstrętny i nieznośny" - napisał Hans Boland.
Wyborcza.pl
"Przyjąłbym z wdzięcznością przyznane mi wyróżnienie, gdyby nie Wasz prezydent, którym pogardzam. On stanowi wielkie niebezpieczeństwo dla wolności i pokoju naszej planety. Dałby Bóg, by jego ideały zostały w najbliższym czasie unicestwione. Wszelki związek między nim a mną, między jego imieniem a imieniem Puszkina jest dla mnie wstrętny i nieznośny" - napisał Hans Boland.
Wyborcza.pl