Wirus Ebola znalazł się już zupełnie poza kontrolą władz i stanowi "poważne zagrożenie dla istnienia państwa" i "wszystkich Liberyjczyków" - powiedział minister obrony tego kraju i dodał, że epidemia rozprzestrzenia się jak "dziki, niekontrolowany pożar".
Brownie Samukai powiedział na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ, że międzynarodowa odpowiedź na zagrożenie, jakim jest wirus okazała się "mniej niż wystarczająca".
Na gorączkę krwotoczną zmarło już prawie 2,3 tys. osób. Samukai powiedział, że "nie mając zaplecza infrastrukturalnego, logistycznego i możliwości finansowych, nie potrafi stawić czoła chorobie".
- Śmiercionośny wirus eboli doprowadził do zaburzenia w normalnym funkcjonowaniu państwa - podkreślał szef resortu obrony.
Przedstawicielka ONZ w Liberii dodała, że w czasie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa, wirusem zaraziło się 160 pracowników służby zdrowia, a połowa już zmarła.
tvn24.pl
Na gorączkę krwotoczną zmarło już prawie 2,3 tys. osób. Samukai powiedział, że "nie mając zaplecza infrastrukturalnego, logistycznego i możliwości finansowych, nie potrafi stawić czoła chorobie".
- Śmiercionośny wirus eboli doprowadził do zaburzenia w normalnym funkcjonowaniu państwa - podkreślał szef resortu obrony.
Przedstawicielka ONZ w Liberii dodała, że w czasie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa, wirusem zaraziło się 160 pracowników służby zdrowia, a połowa już zmarła.
tvn24.pl