Departament Stanu USA wezwał Rosję, by "bezzwłocznie zorganizowała bezpieczny powrót tego funkcjonariusza do Estonii", odnosząc się w ten sposób do porwanego w piątek z terytorium estońskiego oficera Policji Bezpieczeństwa - KAPO. Amerykańska dyplomacja zaznacza, że wciąż "zbiera dane" na temat okoliczności wydarzenia, zaś strona rosyjska zapewnia, że to Estończyk przekroczył granicę i dostał się na terytorium Rosji.
W piątek rano oficer Policji Bezpieczeństwa (KAPO) Eston Kohver został uprowadzony z terytorium estońskiego na teren Rosji. Z kolei FSB ogłosiła, że agent został zatrzymany na terytorium rosyjskim i oskarżony o szpiegostwo. W sobotę Kohver został aresztowany na dwa miesiące, przebywa w moskiewskim więzieniu.
- Widzieliśmy informacje o tym, że jeden z pracowników bezpieczeństwa wewnętrznego Estonii został zatrzymany 5 września blisko granicy z Rosją. Ze słów niektórych świadków wynika, że zatrzymali go podczas wykonywania zadań i przewieźli do Rosji. Odnośnie tego, kto zatrzymał estońskiego funkcjonariusza państwowego, szczegóły nie są jeszcze jasne. Estończycy kontaktowali się w tej sprawie z Rosją - powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu.
- Wzywamy Rosję, żeby bezzwłocznie zorganizowała bezpieczny powrót tego funkcjonariusza do Estonii. Nie mam jeszcze analizy odnośnie tego, dlaczego doszło do incydentu. Jeszcze zbieramy dane - dodała Marie Harf.
Na środę zaplanowano kolejne spotkanie służb granicznych Estonii i Rosji, żeby formalnie zatwierdzić protokół o zajściu na granicy w ostatni piątek. Do podobnego spotkania doszło już w poniedziałek, ale mimo czterech godzin rozmów, Rosjanie odrzucili protokół.
O tym, że wersja estońska może być prawdziwa świadczy fakt, że tuż po incydencie rosyjscy pogranicznicy, widocznie nie wiedząc o operacji FSB, początkowo potwierdzali, że oficer KAPO został porwany z terytorium Estonii. Teraz nie chcą formalnie zatwierdzić protokołu na wyższym szczeblu, bo FSB przedstawiła swoją wersję.
Z przetrzymywanym w moskiewskim więzieniu Lefortowo oficerem KAPO spotkała się konsul w Moskwie Signe Matteus.
TVN24
- Widzieliśmy informacje o tym, że jeden z pracowników bezpieczeństwa wewnętrznego Estonii został zatrzymany 5 września blisko granicy z Rosją. Ze słów niektórych świadków wynika, że zatrzymali go podczas wykonywania zadań i przewieźli do Rosji. Odnośnie tego, kto zatrzymał estońskiego funkcjonariusza państwowego, szczegóły nie są jeszcze jasne. Estończycy kontaktowali się w tej sprawie z Rosją - powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu.
- Wzywamy Rosję, żeby bezzwłocznie zorganizowała bezpieczny powrót tego funkcjonariusza do Estonii. Nie mam jeszcze analizy odnośnie tego, dlaczego doszło do incydentu. Jeszcze zbieramy dane - dodała Marie Harf.
Na środę zaplanowano kolejne spotkanie służb granicznych Estonii i Rosji, żeby formalnie zatwierdzić protokół o zajściu na granicy w ostatni piątek. Do podobnego spotkania doszło już w poniedziałek, ale mimo czterech godzin rozmów, Rosjanie odrzucili protokół.
O tym, że wersja estońska może być prawdziwa świadczy fakt, że tuż po incydencie rosyjscy pogranicznicy, widocznie nie wiedząc o operacji FSB, początkowo potwierdzali, że oficer KAPO został porwany z terytorium Estonii. Teraz nie chcą formalnie zatwierdzić protokołu na wyższym szczeblu, bo FSB przedstawiła swoją wersję.
Z przetrzymywanym w moskiewskim więzieniu Lefortowo oficerem KAPO spotkała się konsul w Moskwie Signe Matteus.
TVN24