Ukraiński performer o pseudonimie Mustang, który przyznał się do pomalowania gwiazdy na stalinowskim wieżowcu w barwy flagi ukraińskiej, jest poszukiwany listem gończym. Ukraińskie MSZ zapowiedziało już, że nie wyda go do Rosji.
20 sierpnia zarządzono poszukiwana na szeroką skalę w związku z pomalowaniem pięcioramiennej gwiazdy. Zatrzymano cztery osoby. Żadna z nich nie przyznała się jednak do winy.
Po pewnym czasie Mustang opublikował na swoim profilu na portalu społecznościowym zdjęcie, na którym pozuje na pomalowanej gwieździe. Mężczyzna przyznał się także do zawieszenia na gwieździe flagi ukraińskiej.
Od 6 września Mustang jest poszukiwany listem gończym przez rosyjską policję. Podejrzany jest o wandalizm i chuligaństwo. Teraz przebywa na Ukrainie.
- Nie oddamy naszego Mustanga, zgodnie z ukraińską konstytucją, która zakazuje wydawanie obywateli ukraińskich państwu, w którym czeka ich sąd - napisał na Facebooku doradca szefa ukraińskiego MSW Anton Heraszczenko.
Nagranie, na którym widać jak maluje gwiazdę mężczyzna sprzedał kanałowi Lifenews, uważanemu za tubę Kremla. Dostał za to 5 tys. dolarów.
- Wszystkie pieniądze zostaną przekazane naszym żołnierzom - ochotniczemu batalionowi Donbas. Mam nadzieję, że jego dowódca, Semen Semenczenko, we właściwy sposób zrobi z nich użytek - napisał na swoim profilu.
tvn24.pl
Po pewnym czasie Mustang opublikował na swoim profilu na portalu społecznościowym zdjęcie, na którym pozuje na pomalowanej gwieździe. Mężczyzna przyznał się także do zawieszenia na gwieździe flagi ukraińskiej.
Od 6 września Mustang jest poszukiwany listem gończym przez rosyjską policję. Podejrzany jest o wandalizm i chuligaństwo. Teraz przebywa na Ukrainie.
- Nie oddamy naszego Mustanga, zgodnie z ukraińską konstytucją, która zakazuje wydawanie obywateli ukraińskich państwu, w którym czeka ich sąd - napisał na Facebooku doradca szefa ukraińskiego MSW Anton Heraszczenko.
Nagranie, na którym widać jak maluje gwiazdę mężczyzna sprzedał kanałowi Lifenews, uważanemu za tubę Kremla. Dostał za to 5 tys. dolarów.
- Wszystkie pieniądze zostaną przekazane naszym żołnierzom - ochotniczemu batalionowi Donbas. Mam nadzieję, że jego dowódca, Semen Semenczenko, we właściwy sposób zrobi z nich użytek - napisał na swoim profilu.
tvn24.pl