Operacja bliźniaczek Sa Rang i Dzi Hie trwała godzinę i czterdzieści minut. Rzecznik szpitala, dr Prem Kumar, poinformował, że w dalszym ciągu przechodzą one zabieg plastyczny mający na celu odbudowę usuniętych tkanek.
Według wstępnych założeń, operację planowano na 6-7 godzin.
Siostry miały zrośnięte kości miednicy oraz dolne części jelit. Lekarze obawiali się, że na dłuższą metę deformacje te u obu dziewczynek groziły poważnymi zwyrodnieniami kręgosłupa, a także czaszki. Koszty operacji obliczono na 28.500 USD.
Zaledwie dwa tygodnie temu w tym samym singapurskim szpitalu przez 52 godziny operowane były zrośnięte głowami bliźniaczki z Iranu, 29-letnie Laleh i Ladan Bidżani. Siostry, którym przed operacją dawano 50 proc. szans przeżycia, zmarły wkrótce po rozdzieleniu, w odstępie półtorej godziny, z powodu gwałtownego upływu krwi.
Rodzice bliźniaczek z Korei Południowej zdecydowali się na operację po zapewnieniu przez lekarzy, że dziewczynki mają 85 proc. szans przeżycia. Słowa zachęty otrzymali też od irańskich bliźniaczek i ich rodziny, z którymi spotkali się przed operacją.
Operacja sióstr z Korei Południowej była trzecim w ciągu ostatnich dwóch lat zabiegiem rozdzielenia bliźniąt syjamskich w Singapurze. W listopadzie 2001 r. zespół chirurgów szpitala Raffles, kierowany przez dra Keitha Golda, przeprowadził pomyślne rozłączenie 18-miesięcznych bliźniaków z Nepalu, zrośniętych głowami.
Eksperci przypominają, że rozdzielenie osób dorosłych jest znacznie trudniejsze niż dzieci, ze wszystkich operacji zaś najbardziej ryzykowny jest zabieg rozdzielenia bliźniąt zrośniętych głowami.
rp, pap