Ulicami największych miast Francji przeszły pokojowe wiece. Dziesiątki tysięcy muzułmanów z tego kraju szły wspólnie pod hasłem "Terroryści z Państwa Islamskiego nie mają nic wspólnego z muzułmańską religią!”. W ten sposób chciano potępić zamordowanie francuskiego turysty przez ekstremistów. Jak donosi RMF FM, wiece zostały jednak zakłócone przez muzułmańskich radykałów z gett.
- Musimy prowadzić pokojowy dialog z chrześcijanami i wspólnotą żydowską - apelował w stolicy Francji Rektor Wielkiego Meczetu Paryża Dalil Boubakeur. Jego wystąpienie było jednak przerywane przez ekstremistów z gett imigranckich, oskarżających władze Francji o "dokonywanie zbrodni w Iraku".
- Moi koledzy pojechali walczyć w imię Allaha w Iraku i zginęli od francuskich bomb. To francuski rząd ponosi winę za to wszystko! Jeżeli będą mordowani kolejni turyści, jeżeli będą zamachy terrorystyczne - winę ponosić będzie prezydent Hollande! - mówił korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi, pochodzący z Algierii Abdel.
RMF24
- Moi koledzy pojechali walczyć w imię Allaha w Iraku i zginęli od francuskich bomb. To francuski rząd ponosi winę za to wszystko! Jeżeli będą mordowani kolejni turyści, jeżeli będą zamachy terrorystyczne - winę ponosić będzie prezydent Hollande! - mówił korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi, pochodzący z Algierii Abdel.
RMF24