- Gdy pojawił się w kraju, czuł się dobrze. Zachorował po czterech dniach, ale kiedy poszedł do szpitala, odesłano go do domu - mówił bratanek Thomasa Erica Duncana - pierwszego zdiagnozowanego pacjenta z wirusem eboli w USA. W piątek władze federalne zarządziły kwarantannę dla 10 najbardziej narażonych na infekcję osób, które miały kontakt z Duncanem.
Do USA wracał przez Brukselę i nie wiadomo, z iloma osobami mógł mieć po drodze styczność. Dopiero jego bratanek, Josephus Weeks, zaalarmował służby epidemiologiczne. Media krytykują władze, podkreślając, że w pierwszej chwili Duncan został odesłany do domu - lekarze nie stwierdzili niepokojących objawów.
W piątkowy wieczór władze Teksasu poinformowały, że służby epidemiologiczne wytypowały 10 osób najbardziej narażonych na zachorowanie i poddały je kwarantannie. Cztery z tych osób to rodzina Duncana. Jak podkreślono w komunikacie cytowanym m.in. przez agencję Reutera - wszyscy zatrzymani współpracują z władzami i dobrowolnie wykonują ich polecenia.
W kilku krajach zachodniej Afryki wirus Eboli zabił 3 tys. osób, zarażonych jest dalszych 6 tys. Epidemia wciąż się rozprzestrzenia.
CNN
W piątkowy wieczór władze Teksasu poinformowały, że służby epidemiologiczne wytypowały 10 osób najbardziej narażonych na zachorowanie i poddały je kwarantannie. Cztery z tych osób to rodzina Duncana. Jak podkreślono w komunikacie cytowanym m.in. przez agencję Reutera - wszyscy zatrzymani współpracują z władzami i dobrowolnie wykonują ich polecenia.
W kilku krajach zachodniej Afryki wirus Eboli zabił 3 tys. osób, zarażonych jest dalszych 6 tys. Epidemia wciąż się rozprzestrzenia.
CNN