Do jednego z kijowskich lokali wyborczych przy akompaniamencie "Marszu Imperialnego" wkroczył kandydat do parlamentu z ramienia Internetowej Partii Ukrainy - Darth Vader. Nie pozwolono mu jednak zagłosować, ponieważ... odmówił ściągnięcia maski.
W maju Vaderowi odmówiono rejestracji w wyborach prezydenckich, bo rzekomo nie spełniał wymogów formalnych.
"Ukradziono mi zwycięstwo w wyborach prezydenckich, ale nie skradziono mej woli walki. Zapewniam moich wyborców - moja determinacja jest silniejsza niż kiedykolwiek" - napisał wtedy w oświadczeniu.
Tym razem udało mu się zarejestrować - w wyborach parlamentarnych - ale zagłosować - już nie.
- Mam paszport, pokazywałem go członkom komisji wyborczej - tłumaczył, wymachując dokumentem. Warunkiem jednak była identyfikacja twarzy. Vader odmówił ściągnięcia maski, a więc głosu do urny nie mógł wrzucić. - Jestem zawiedziony. To, że nie mogłem zagłosować, nie oznacza wcale, iż nowe ukraińskie imperium nie zostanie wybudowane - stwierdził.
TVN24
"Ukradziono mi zwycięstwo w wyborach prezydenckich, ale nie skradziono mej woli walki. Zapewniam moich wyborców - moja determinacja jest silniejsza niż kiedykolwiek" - napisał wtedy w oświadczeniu.
Tym razem udało mu się zarejestrować - w wyborach parlamentarnych - ale zagłosować - już nie.
- Mam paszport, pokazywałem go członkom komisji wyborczej - tłumaczył, wymachując dokumentem. Warunkiem jednak była identyfikacja twarzy. Vader odmówił ściągnięcia maski, a więc głosu do urny nie mógł wrzucić. - Jestem zawiedziony. To, że nie mogłem zagłosować, nie oznacza wcale, iż nowe ukraińskie imperium nie zostanie wybudowane - stwierdził.
TVN24