We Wschodniej Jerozolimie rozpędzony samochód wjechał w przystanek autobusowy. W wyniku poniesionych ran zmarła jedna osoba, a kilka innych zostało rannych. Policja zastrzeliła kierowcę samochodu, ponieważ uznała, że to zamach.
- Do wypadku doszło w środę przed południem. Jak relacjonują świadkowie, rozpędzony samochód wjechał w grupę ludzi czekających na przystanku autobusowym. Co najmniej 13 osób jest rannych, zmarł jeden mężczyzna - donosi izraelski dziennik "Haaretz".
Jak tłumaczy szef ekipy ratunkowej Eli Bir, kierowca najpierw potrącił kilka osób na przystanku, a potem wjechał w kolejną grupę pieszych. Po wszystkim wyszedł z samochodu i zaatakował ludzi metalowym drągiem. Został zastrzelony przez policję.
- Doceniamy ten bohaterski czyn. Apelujemy o więcej takich operacji - powiedział Fawzu Barhoum z Hamasu, którego słowa cytuje "Haaretz".
tvn24.pl
Jak tłumaczy szef ekipy ratunkowej Eli Bir, kierowca najpierw potrącił kilka osób na przystanku, a potem wjechał w kolejną grupę pieszych. Po wszystkim wyszedł z samochodu i zaatakował ludzi metalowym drągiem. Został zastrzelony przez policję.
- Doceniamy ten bohaterski czyn. Apelujemy o więcej takich operacji - powiedział Fawzu Barhoum z Hamasu, którego słowa cytuje "Haaretz".
tvn24.pl