Pentagon zaprzeczył, że strategia USA wobec Państwa Islamskiego (IS) jest w rozsypce po serii niepowodzeń w Syrii.
"Nie wierzę, że możemy na podstawie aktualnych wydarzeń ocenić poważnie realizację ustalonych wcześniej celów, takich jak szkolenie i wyposażenie umiarkowanej opozycji w Syrii" - powiedział kontradmirał John Kirby, rzecznik Pentagonu.
Oświadczenie Pentagonu zostało wydane dzień po tym jak dwie grupy otrzymujące broń od USA do walki zarówno reżimem Asada, jak i grupami dżihadystów w Syrii, poniosły duże straty. Harakat Hazm straciła jedną ze swoich baz oraz dostawy broni na rzecz powiązanej z al-Kaidą Dżabhat an-Nusry. Dzień później an-Nusra zadała także potężny cios SFR, dokonując szturmu na Deir Sinbal, rodzinne miasto lidera grupy Jamal Maarouf.
"Oczywiście, tego rodzaju sytuacje z pewnością nie pomagają nam, ale nasze ostateczne cele nie są zagrożone" - kontynuował Kirby. Dodatkowo syryjskie ugrupowania rebelianckie otwarcie krytykują USA w związku z nalotami, które według nich de facto wspierają Baszara al-Asada.
Biały Dom podkreśla natomiast swój sprzeciw wobec reżimu Asada. Chuck Hagel, amerykański sekretarz obrony, przyznał jednak w ubiegłym tygodniu, że Asad "czerpie pewne korzyści "z działań Waszyngtonu wobec IS.
Oświadczenie Pentagonu zostało wydane dzień po tym jak dwie grupy otrzymujące broń od USA do walki zarówno reżimem Asada, jak i grupami dżihadystów w Syrii, poniosły duże straty. Harakat Hazm straciła jedną ze swoich baz oraz dostawy broni na rzecz powiązanej z al-Kaidą Dżabhat an-Nusry. Dzień później an-Nusra zadała także potężny cios SFR, dokonując szturmu na Deir Sinbal, rodzinne miasto lidera grupy Jamal Maarouf.
"Oczywiście, tego rodzaju sytuacje z pewnością nie pomagają nam, ale nasze ostateczne cele nie są zagrożone" - kontynuował Kirby. Dodatkowo syryjskie ugrupowania rebelianckie otwarcie krytykują USA w związku z nalotami, które według nich de facto wspierają Baszara al-Asada.
Biały Dom podkreśla natomiast swój sprzeciw wobec reżimu Asada. Chuck Hagel, amerykański sekretarz obrony, przyznał jednak w ubiegłym tygodniu, że Asad "czerpie pewne korzyści "z działań Waszyngtonu wobec IS.