Jak informuje "Giornale di Sicilia", arcybiskup Palermo kard. Paolo Romeo nie zgodził się na bierzmowanie w miejscowej katedrze 17-latka, który jest synem bossa sycylijskiej mafii. Ofiarą ojca chrzestnego był m.in. błogosławiony ksiądz Pino Puglisi, który spoczywa w tej samej świątyni, w której nastolatek chciał przyjąć sakrament.
Metropolita stolicy Sycylii nie zgodził się na to, aby do bierzmowania w katedrze przystąpił syn bossa potężnego mafijnego gangu z dzielnicy Brancaccio, Giuseppe Graviano.
Giuseppe wraz ze swoim bratem Filippo został skazany za wydanie wyroku śmierci na kapłana w 1993 roku, który walczył otwarcie z cosa nostrą i głoszącego idee praworządności. Został on zastrzelony przez płatnych zabójców mafii przed swym domem. Proces beatyfikacji odbył się w 2013 r.
W trakcie sobotniej uroczystości bierzmowania, sakrament przyjęło 49 uczniów prestiżowej szkoły jezuickiej Ignaziano. Syn skazanego mafiosa przeszedł cały proces przygotowań do tego sakramentu, ale zadecydowano, że zorganizowana zostanie inna ceremonia w jednej z parafii w Palermo.
Kardynał Romeo, cytowany przez agencję Ansa, oświadczył, że jego decyzja nie oznacza, iż "winy ojca powinny spadać na dzieci". Wyjaśnił jednak, że zleceniodawcy zbrodni nie wyrazili nigdy żadnej skruchy.
- Ten chłopiec jest dyskryminowany - oświadczył prezes katolickiego stowarzyszenia, założonego w dzielnicy Brancaccio przez księdza Puglisi, Maurizio Artale.
GDS.it, Il Giornale, ANSA
Giuseppe wraz ze swoim bratem Filippo został skazany za wydanie wyroku śmierci na kapłana w 1993 roku, który walczył otwarcie z cosa nostrą i głoszącego idee praworządności. Został on zastrzelony przez płatnych zabójców mafii przed swym domem. Proces beatyfikacji odbył się w 2013 r.
W trakcie sobotniej uroczystości bierzmowania, sakrament przyjęło 49 uczniów prestiżowej szkoły jezuickiej Ignaziano. Syn skazanego mafiosa przeszedł cały proces przygotowań do tego sakramentu, ale zadecydowano, że zorganizowana zostanie inna ceremonia w jednej z parafii w Palermo.
Kardynał Romeo, cytowany przez agencję Ansa, oświadczył, że jego decyzja nie oznacza, iż "winy ojca powinny spadać na dzieci". Wyjaśnił jednak, że zleceniodawcy zbrodni nie wyrazili nigdy żadnej skruchy.
- Ten chłopiec jest dyskryminowany - oświadczył prezes katolickiego stowarzyszenia, założonego w dzielnicy Brancaccio przez księdza Puglisi, Maurizio Artale.
GDS.it, Il Giornale, ANSA