Wyliczenia te zbiegły się z wtorkowymi prognozami biura budżetowego Kongresu, według których deficyt budżetowy USA w 2004 r. osiągnie rekordowy poziom 480 miliardów dolarów.
Według szacunkowych obliczeń ekspertów, Stany Zjednoczone wydają miesięcznie na operację w Iraku 4 mld USD.
Wszystko to oznacza - pisze "Washington Post" - że koszty okupacji Iraku wyraźnie rosną. Sabotaż i grabieże przekreśliły nadzieje na szybkie dochody z ogromnych zasobów irackiej ropy.
Zdaniem Paula Bremera, przywrócenia produkcji ropy w Iraku do poziomu sprzed wybuchu wojny można spodziewać się w październiku 2004 r. Jednakże nawet jeśli dostawy ropy osiągną wskaźniki z 2002 roku, przemysł w Iraku nie będzie produkował wystarczająco dużo, by pokryć koszty odbudowy.
Według cytowanego przez "Washington Post" anonimowego funkcjonariusza Departamentu Stanu, Biały Dom miałby zażądać od Kongresu dodatkowego "ogromnego" budżetu. Zdaniem innych przedstawicieli Białego Domu, rozważana jest możliwość "pilnego przelewu" środków dla zapełnienia pustych kas tymczasowej administracji koalicyjnej w Iraku.
Amerykański administrator zaznaczył, że w chwili obecnej prowadzony jest "intensywny dialog" z iracką Radą Zarządzającą, w celu otwarcia kraju dla inwestycji zagranicznych, które również dopomogłyby w sfinansowaniu odbudowy.
Nawiązując do argumentów niektórych państw, uzależniających swe zaangażowanie militarne czy finansowe w Iraku od przyznania większej roli ONZ w tym kraju, Bremer dał do zrozumienia, że jest przeciwny podobnej ewolucji. "Cóż takiego konkretnego się tam stanie, co poprawi sytuację, jeśli odbudowę powierzy się ONZ?" - zapytał.
rp, pap