Berlińska gazeta "Tageszeitung" skrytykowała polskie zabawki wojenne. "Słodki ten malutki plastikowy esesman. Z rozbrajającym uśmiechem spogląda on ze swojego Tiger' a, na pole bitwy w dziecięcym pokoju" - czytamy w tekście. Zabawki wycofano po interwencji rodziców z jednego ze szwedzkich Domów Towarowych - podaje Deutsche Welle.
"Tageszeitung" przytoczył też słowa producenta zabawek, Roberta Podlesia, który uznał jest za "wartościowy zestaw dla dzieci w wieku od 5 lat wzwyż". W artykule opisane są zestawy kloców firmy COBI - "Mała Armia WW2" oraz "Powstanie Warszawskie".
„Polskie władze nie interweniowały, ponieważ na mundurach i czapkach małych żołnierzyków ani nie widnieją trupie czaszki, ani swastyki” – dodał autor tekstu.
- Nie można uciec przed historią, w końcu pełną rasizmu - powiedział producent klocków COBI w jednym z wywiadów. - Dzieci muszą się tego uczyć w szkole, żeby to się nigdy nie powtórzyło - dodał.
Deutsche Welle
„Polskie władze nie interweniowały, ponieważ na mundurach i czapkach małych żołnierzyków ani nie widnieją trupie czaszki, ani swastyki” – dodał autor tekstu.
- Nie można uciec przed historią, w końcu pełną rasizmu - powiedział producent klocków COBI w jednym z wywiadów. - Dzieci muszą się tego uczyć w szkole, żeby to się nigdy nie powtórzyło - dodał.
Deutsche Welle