Chińska agencja prasowa Xinhua ogłosiła jednak następnie, że rokowania mogą zostać wznowione za dwa miesiące. Później wyraźnie wycofała się z tej informacji, podając, że uczestnicy rozmów "kontynuować będą konsultacje". Nie wymieniono żadnego konkretnego terminu ani też miejsca wznowienia rokowań.
W trwających od środy rozmowach uczestniczą delegacje obu Korei, USA, Chin, Rosji i Japonii.
Jak podały w piątek rosyjskie i japońskie miarodajne koła zbliżone do konferencji, Korea Północna zażądała kategorycznie by Stany Zjednoczone zawarły z nią pakt o nieagresji, co miałoby znaleźć się w komunikacie po rozmowach. Po odmowie Amerykanów, delegacja KRLD opuściła salę rokowań. Zdaniem cytowanych przez agencje źródeł, sytuacja "pogorszyła się dramatycznie".
Szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Mohamed El Baradei oświadczył w piątek, iż Korea Północna winna jest "nuklearnego szantażu" i państwu temu nie można ufać.
W wywiadzie, udzielonym telewizji brytyjskiej sieci BBC, El Baradei zastrzegł jednak, że MAEA chciałaby współpracować z Phenianem i doprowadzić do powrotu Korei Północnej do grona sygnatariuszy traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT). KRLD na przełomie roku wystąpiła z NPT oraz wydaliła z kraju inspektorów MAEA.
"Korea Północna stanowi obecnie największe nuklearne zagrożenie dla świata" - powiedział szef MAEA.
Obecny północnokoreański kryzys atomowy rozpoczął się w październiku 2002 roku, gdy przedstawiciele Waszyngtonu obwieścili, że Phenian przyznał się do prowadzenia programu zbrojeń jądrowych. Następnie Korea Północna wydaliła ONZ-owskich inspektorów i wycofała się z traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, uruchamiając też reaktor jądrowy w swym ośrodku w Jongbion.
sg, pap