Jak informuje "Gość Niedzielny", w północnej Nigerii, w ciągu 6 dni, ekstremiści z ugrupowania Boko Haram spalili 16 miejscowości i zamordowali 2 tys. ludzi. Zniszczeniu uległo tysiące domów i kilkanaście kościołów, a kilkadziesiąt tysięcy ludzi musiało uciekać. Przewodniczący nigeryjskiego episkopatu abp Ignatius Kaigama nazwał te zdarzenia "największą masakrą w historii Boko Haram".
- Znaleźliśmy się w obliczu regionalnej wojny - mówił odpowiedzialny za środki przekazu w archidiecezji Abudży ks. Patrick Tor Alumuku.
Zdobycie strategicznie położonej międzynarodowej bazy wojskowej w mieście Baga na pograniczu Nigerii, Nigru, Czadu i Kamerunu pozwoliło islamistom szybko napadać na okoliczne wioski. - Zabijali każdego, kto wpadł im w ręce: chrześcijan, muzułmanów, pogan; kobiety, dzieci i starców. Zależy im na sianiu lęku i destabilizacji regionu - mówił abp Kaigama. - Tysiące ludzi, często okaleczonych uderzeniami maczety, schroniło się w buszu. Inni próbowali przepłynąć jezioro. Nie wszystkim się to udało - dodał. Duchowny podkreśla, że ucieczka przed Boko Haram też najczęściej kończy się śmiercią - głównie z powodu głodu. Ekstremistom udało się objąć kontrolą okoliczne tereny, jest więc poważny problem z dostępem do żywności.
- Rozpoczęła się właśnie kampania wyborcza przed planowanymi na 14 lutego wyborami prezydenckimi. Sytuacja jest więc bardzo delikatna - wskazuje nigeryjski kapłan, ks. Alumuku. Wprowadzenie stanu wyjątkowego przez prezydenta Goodlucka Johnatana w trzech stanach na północy kraju (Borno, Jobe, Ankawa) nic nie dało. Problem polega głównie na wysokim poziomie skorumpowania władzy i armii, której członkowie często przechodzą do organizacji terrorystów.
- W obawie przed kolejnymi atakami zamykamy nasze kościoły, parafie i seminaria. Księża i siostry zakonne, a także wierni chronią się w bezpieczniejszych miejscach na terenie innych diecezji - mówił z kolei przewodniczący nigeryjskiego episkopatu. - Podczas napadów na większe ośrodki giną wszyscy bez różnicy na wyznawaną wiarę. Jedynie w mniejszych wioskach islamiści pozwalają uciec muzułmanom - dodawał ks. Alumuku.
Boko Haram zajmuje coraz większe tereny i bywa porównywany do Państwa Islamskiego, działającego w Iraku i Syrii. Tylko w ubiegłym roku nigeryjscy terroryści zamordowali ponad 3 tys. osób, a na północy kraju ogłosili powstanie kalifatu. Prezydent Kamerunu zaapelował do wspólnoty międzynarodowej, by pomogła ich powstrzymać, podkreślając, że potrzebna jest "globalna odpowiedź świata na globalne zagrożenie".
Gosc.pl
Zdobycie strategicznie położonej międzynarodowej bazy wojskowej w mieście Baga na pograniczu Nigerii, Nigru, Czadu i Kamerunu pozwoliło islamistom szybko napadać na okoliczne wioski. - Zabijali każdego, kto wpadł im w ręce: chrześcijan, muzułmanów, pogan; kobiety, dzieci i starców. Zależy im na sianiu lęku i destabilizacji regionu - mówił abp Kaigama. - Tysiące ludzi, często okaleczonych uderzeniami maczety, schroniło się w buszu. Inni próbowali przepłynąć jezioro. Nie wszystkim się to udało - dodał. Duchowny podkreśla, że ucieczka przed Boko Haram też najczęściej kończy się śmiercią - głównie z powodu głodu. Ekstremistom udało się objąć kontrolą okoliczne tereny, jest więc poważny problem z dostępem do żywności.
- Rozpoczęła się właśnie kampania wyborcza przed planowanymi na 14 lutego wyborami prezydenckimi. Sytuacja jest więc bardzo delikatna - wskazuje nigeryjski kapłan, ks. Alumuku. Wprowadzenie stanu wyjątkowego przez prezydenta Goodlucka Johnatana w trzech stanach na północy kraju (Borno, Jobe, Ankawa) nic nie dało. Problem polega głównie na wysokim poziomie skorumpowania władzy i armii, której członkowie często przechodzą do organizacji terrorystów.
- W obawie przed kolejnymi atakami zamykamy nasze kościoły, parafie i seminaria. Księża i siostry zakonne, a także wierni chronią się w bezpieczniejszych miejscach na terenie innych diecezji - mówił z kolei przewodniczący nigeryjskiego episkopatu. - Podczas napadów na większe ośrodki giną wszyscy bez różnicy na wyznawaną wiarę. Jedynie w mniejszych wioskach islamiści pozwalają uciec muzułmanom - dodawał ks. Alumuku.
Boko Haram zajmuje coraz większe tereny i bywa porównywany do Państwa Islamskiego, działającego w Iraku i Syrii. Tylko w ubiegłym roku nigeryjscy terroryści zamordowali ponad 3 tys. osób, a na północy kraju ogłosili powstanie kalifatu. Prezydent Kamerunu zaapelował do wspólnoty międzynarodowej, by pomogła ich powstrzymać, podkreślając, że potrzebna jest "globalna odpowiedź świata na globalne zagrożenie".
Gosc.pl