Samudra, specjalista od informatyki, powiedział, że jest gotów umrzeć jak męczennik i wziął na siebie odpowiedzialność za zamach, dokonany w imię świętej wojny przeciw Amerykanom. Po ogłoszeniu wyroku skazany wzniósł ręce do góry i zawołał "Bóg jest wielki!". Obrona zapowiedziała apelację. To już druga osoba oskarżona o zamach na wyspie Bali i skazana na śmierć. W sierpniu orzeczono taką karę wobec Amroziego bin Nurhasyima. Odpowiadał on za kupno samochodu i części materiałów wybuchowych, wykorzystanych w czasie zamachów. Podczas procesu zyskał sobie przydomek "Śmiejącego się terrorysty"; zachowywał się butnie, nie wyrażając ani przez moment skruchy z powodu śmierci ludzi. Podobnie jak Samudra mówił, że cieszy się, że dołączy do innych męczenników za sprawę Islamu. Jednak jego obrońcy szybko wnieśli apelację.
Zamach na Bali miał miejsce 12 października 2002 r. Podwójna eksplozja w restauracji i dyskotece zabiła tam 202 osoby pochodzące z 21 krajów, w tym 99 Australijczyków i 7 Amerykanów. Zamach przypisano Dżimah Islamiji - organizacji ekstremistów muzułmańskich powiązanej z al-Kaidą.
Od 2001 r. około 200 członków lub sympatyków Dżimah Islamiji zatrzymano w wielu krajach Azji, ale siatka terrorystyczna mogąca liczyć w Indonezji kilka tysięcy bojowników jest w dalszym ciągu zdolna do ataku - uważają eksperci.
em, pap