Ksenia Sobczak, rosyjska celebrytka i córka byłego mera Sankt Petersburga, wywołała medialną burzę w Rosji. Sobczak oświadczyła w rządowej stacji NTV, że w Donbasie walczą rosyjscy żołnierze. Jej przeciwniczki stwierdziły, że na wschodzie kraju walczą... Amerykanie i Polacy - podaje tvn24.pl.
Ksenia Sobczak, która prowadzi program w opozycyjnej telewizji Dożd, została zaproszona do udziału w "Liście Norkina" w NTV. Stacja należy do koncernu Gazprom. W czasie dyskusji Sobczak powiedziała, że w Donbasie walczy "regularna armia rosyjska".
Po jej słowach w studiu rozpętała się burza. Inne uczestniczki, które przedstawiły się jako "kobiety Donbasu", zaczęły przekrzykiwać Sobczak i twierdzić, że na Ukrainie po stronie ukraińskiej walczą Amerykanie i Polacy. Sobczak, której nie dano dojść do słowa, opuściła studio.
"Nadal mnie trzęsie. Tak ogromna dawka kłamstwa jest szkodliwa dla zdrowia. Biedni ludzie… A przecież obiecałam sobie, że nie będę uczestniczyć w programach politycznych w kanałach federalnych" - napisała na Twitterze po programie Sobczak.
tvn24.pl
Po jej słowach w studiu rozpętała się burza. Inne uczestniczki, które przedstawiły się jako "kobiety Donbasu", zaczęły przekrzykiwać Sobczak i twierdzić, że na Ukrainie po stronie ukraińskiej walczą Amerykanie i Polacy. Sobczak, której nie dano dojść do słowa, opuściła studio.
"Nadal mnie trzęsie. Tak ogromna dawka kłamstwa jest szkodliwa dla zdrowia. Biedni ludzie… A przecież obiecałam sobie, że nie będę uczestniczyć w programach politycznych w kanałach federalnych" - napisała na Twitterze po programie Sobczak.
tvn24.pl