20 stycznia, gdy był widziany po raz ostatni, znęcali się nad nim rebelianci. Od tej pory ślad po podpułkowniku Olegu Kuzminychu zaginął. Według ukraińskiego Sztabu Generalnego udało się ustalić miejsce jego pobytu, jednak nie został on umieszczony na oficjalnej liście jeńców do wymiany – informuje TVN 24.
Porozumienia z Mińska zawarte pomiędzy Niemcami, Francją, Ukrainą i Rosją zawierały m.in. zapis o wymianie jeńców. Jednak jak poinformował Petro Kanonik ze Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, nie wszyscy żołnierze znajdują się w rękach „oficjalnych” rebeliantów. Ponadto, w trakcie przygotowań do wymiany okazało się, że co najmniej dwóch wojskowych nie zostało umieszczonych na liście. Chodzi tu m.in. o dowódcę 90. batalionu 95. Samodzielnej Brygady Powietrzno-Desantowej Olega Kuzminycha.
Rebelianci także ponoszą straty, ponieważ niektórzy z nich wpadają do niewoli. Ukraińscy wojskowi przetrzymują ich u siebie po to, żeby wymienić potem na swoich. 13 lutego żołnierze ukraińskiej 79. powietrzno-desantowej brygady złapali rebelianta o pseudonimie „Gnom”, który mógłby zostać wymieniony na przetrzymywanego przez nich oficera, który był jednym z cyborgów, którzy przez prawie 250 dni stawiali opór w walkach o lotnisko w Doniecku.
20 stycznia wraz z pozostałymi jeńcami mężczyzna został przewieziony na miejsce ostrzału przystanku autobusowego w Doniecku, w wyniku którego zginęło 13 cywilów, a kilkudziesięciu zostało rannych. Prorosyjscy rebelianci zorganizowali tzw. "korytarz hańby" - zmuszali Ukraińców do zbierania z ulic ciał zabitych cywilów. Znajdujący się w pobliżu tłum, który zebrał się w okolicy wyładował swoją złość na „cyborgach”. oskarżając ich o atak. Od tej chwili ślad po Kuzminychu zaginął.
38-letni podpułkownik Oleg Kuzminych jest zawodowym żołnierzem od 20 lat. 10 miesięcy spędził na froncie.
am, TVN 24
Rebelianci także ponoszą straty, ponieważ niektórzy z nich wpadają do niewoli. Ukraińscy wojskowi przetrzymują ich u siebie po to, żeby wymienić potem na swoich. 13 lutego żołnierze ukraińskiej 79. powietrzno-desantowej brygady złapali rebelianta o pseudonimie „Gnom”, który mógłby zostać wymieniony na przetrzymywanego przez nich oficera, który był jednym z cyborgów, którzy przez prawie 250 dni stawiali opór w walkach o lotnisko w Doniecku.
20 stycznia wraz z pozostałymi jeńcami mężczyzna został przewieziony na miejsce ostrzału przystanku autobusowego w Doniecku, w wyniku którego zginęło 13 cywilów, a kilkudziesięciu zostało rannych. Prorosyjscy rebelianci zorganizowali tzw. "korytarz hańby" - zmuszali Ukraińców do zbierania z ulic ciał zabitych cywilów. Znajdujący się w pobliżu tłum, który zebrał się w okolicy wyładował swoją złość na „cyborgach”. oskarżając ich o atak. Od tej chwili ślad po Kuzminychu zaginął.
38-letni podpułkownik Oleg Kuzminych jest zawodowym żołnierzem od 20 lat. 10 miesięcy spędził na froncie.
am, TVN 24