Tanie linie lotnicze Germanwings odwołują kolejne loty. "Spiegel" ujawnił, że po katastrofie airbusa A320 kapitanowie odmówili pilotowania maszyn przewoźnika.
Rzecznik linii Germanwings potwierdził, że kilku pilotów odmówiło lotu. Wszyscy mieli tłumaczyć się "powodami osobistymi". Zdaniem właściciela linii Lufthansa, odmowa to wynik głębokiego stresu, który wywołała katastrofa.
Stan techniczny samolotu
Kapitanowie uważają, że katastrofa może mieć związek z naprawą, która dzień wcześniej uziemiła airbusa na kilkadziesiąt godzin. Szef Lufthansy Carsten Spohr zapewnił, że Airbus A320 był w znakomitym stanie technicznym. Wykluczył, by naprawa samolotu przeprowadzona dzień wcześniej mogła mieć związek z przyczyną katastrofy. Mechanicy mieli usunąć jedynie "problem z klapa koła".
Katastrofa w Alpach
W południowej Francji rozbił się Airbus A320 linii Germanwings. Na pokładzie samolotu było 142 pasażerów, w tym prawdopodobnie 16 dzieci, i 6 członków załogi. Liczbę osób na pokładzie potwierdzili przedstawiciele Germanwings. Według serwisu AirLive.net załoga Airbusa wysłała sygnał S.O.S. o godz. 10.47 na wysokości 11 kilometrów, jednak informację tę zdementowało francuskie ministerstwo transportu. Jak poinformowały francuskie władze, nikt nie przeżył katastrofy.
Samolot wystartował z barcelońskiego lotniska El Prat o 9.35. Zanim zniknął z radarów, o 10.47 nadał do wieży kontrolnej lotniska w Prowansji sygnał ostrzegawczy. Jak ustalił Flightradar24, portal śledzący samoloty latające m.in. nad Europą, po osiągnięciu pułapu 38 tys. stóp (ok 12 km), zaczęła w pewnym momencie spadać. Łączność z załogą została utracona, gdy Airbus320 był na wysokości 6800 stóp (ok 2,4 km n.p.m.). Według informacji Germanwings samolot opadał przez osiem minut. Po uderzeniu o zbocze góry rozpadł się na kawałki. Jak twierdzą żandarmi obserwujący miejsce katastrofy ze śmigłowca, największy widoczny fragment wraku ma mieć metr długości. Części są rozrzucone w promieniu 10 hektarów.
Awaria czy atak terrorystów?
Eksperci nie wykluczają żaden z hipotez co do przyczyn katastrofy - mogła to być awaria silników, układu sterowania, pożar, wybuch bądź zderzenie z ptakami. Rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Bernadette Meehan wykluczyła możliwość ataku terrorystycznego.
Samolot został wyprodukowany w 2001 roku. Ostatnie badanie przeszedł w marcu, podczas dzisiejszego kursu sterował nim pilot z ponad 10-letnim doświadczeniem.
Szczątki maszyny zostały zlokalizowane przez helikoptery francuskiej żandarmerii. Jak informują francuskie władze samolot rozbił się na wysokości 2961 m n. p. m.
- Najważniejsze w tej chwili to nasze najgłębsze ubolewanie wobec pasażerów samolotu. Wyrażamy najgłębsze ubolewanie z powodu straty najbliższych. Oczywiście jednocześnie z właściwymi władzami zrobimy wszystko, aby w pełni wyjaśnić przyczyny katastrofy - powiedział Thomas Wilkelmann, prezes Germanwings. Przedstawiciele firmy dodali, że zespół zgromadził się w Dusseldorfie, aby przygotować informacje dla najbliższych ofiar. - W tej chwili zakładamy, że na pokładzie było 67 obywateli Niemiec, ale ta liczba może się zmienić - dodał prezes.
Na pokładzie miało być też 16 uczniów Joseph-König Gymnasium w Niemczech, którzy wracali z tygodniowej wymiany w jednej ze szkół hiszpańskich. Uczniów w szkole odesłano dziś do domu i powołano sztab kryzysowy.
Spigel, Reuters, Onet.pl,TVN24, TVP Info, RT.com
Stan techniczny samolotu
Kapitanowie uważają, że katastrofa może mieć związek z naprawą, która dzień wcześniej uziemiła airbusa na kilkadziesiąt godzin. Szef Lufthansy Carsten Spohr zapewnił, że Airbus A320 był w znakomitym stanie technicznym. Wykluczył, by naprawa samolotu przeprowadzona dzień wcześniej mogła mieć związek z przyczyną katastrofy. Mechanicy mieli usunąć jedynie "problem z klapa koła".
Katastrofa w Alpach
W południowej Francji rozbił się Airbus A320 linii Germanwings. Na pokładzie samolotu było 142 pasażerów, w tym prawdopodobnie 16 dzieci, i 6 członków załogi. Liczbę osób na pokładzie potwierdzili przedstawiciele Germanwings. Według serwisu AirLive.net załoga Airbusa wysłała sygnał S.O.S. o godz. 10.47 na wysokości 11 kilometrów, jednak informację tę zdementowało francuskie ministerstwo transportu. Jak poinformowały francuskie władze, nikt nie przeżył katastrofy.
Samolot wystartował z barcelońskiego lotniska El Prat o 9.35. Zanim zniknął z radarów, o 10.47 nadał do wieży kontrolnej lotniska w Prowansji sygnał ostrzegawczy. Jak ustalił Flightradar24, portal śledzący samoloty latające m.in. nad Europą, po osiągnięciu pułapu 38 tys. stóp (ok 12 km), zaczęła w pewnym momencie spadać. Łączność z załogą została utracona, gdy Airbus320 był na wysokości 6800 stóp (ok 2,4 km n.p.m.). Według informacji Germanwings samolot opadał przez osiem minut. Po uderzeniu o zbocze góry rozpadł się na kawałki. Jak twierdzą żandarmi obserwujący miejsce katastrofy ze śmigłowca, największy widoczny fragment wraku ma mieć metr długości. Części są rozrzucone w promieniu 10 hektarów.
Awaria czy atak terrorystów?
Eksperci nie wykluczają żaden z hipotez co do przyczyn katastrofy - mogła to być awaria silników, układu sterowania, pożar, wybuch bądź zderzenie z ptakami. Rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Bernadette Meehan wykluczyła możliwość ataku terrorystycznego.
Samolot został wyprodukowany w 2001 roku. Ostatnie badanie przeszedł w marcu, podczas dzisiejszego kursu sterował nim pilot z ponad 10-letnim doświadczeniem.
Szczątki maszyny zostały zlokalizowane przez helikoptery francuskiej żandarmerii. Jak informują francuskie władze samolot rozbił się na wysokości 2961 m n. p. m.
- Najważniejsze w tej chwili to nasze najgłębsze ubolewanie wobec pasażerów samolotu. Wyrażamy najgłębsze ubolewanie z powodu straty najbliższych. Oczywiście jednocześnie z właściwymi władzami zrobimy wszystko, aby w pełni wyjaśnić przyczyny katastrofy - powiedział Thomas Wilkelmann, prezes Germanwings. Przedstawiciele firmy dodali, że zespół zgromadził się w Dusseldorfie, aby przygotować informacje dla najbliższych ofiar. - W tej chwili zakładamy, że na pokładzie było 67 obywateli Niemiec, ale ta liczba może się zmienić - dodał prezes.
Na pokładzie miało być też 16 uczniów Joseph-König Gymnasium w Niemczech, którzy wracali z tygodniowej wymiany w jednej ze szkół hiszpańskich. Uczniów w szkole odesłano dziś do domu i powołano sztab kryzysowy.
Spigel, Reuters, Onet.pl,TVN24, TVP Info, RT.com