Edward Łojek z Państwowej Komisji Wypadków Lotniczych na antenie TVN24 Biznes i Świat przekonywał, że argument iż przyczyną katastrofy samolotu Airbus A320 niemieckich tanich linii lotniczych Germanwings mógł być fakt oszczędności dokonanych przez linie bądź zły stan techniczny samolotu.
- Tanie linie polegają tylko na innym charakterze komfortu zapewnianego pasażerowi. Samolot zarabia tylko wtedy, gdy lata. Zatem każde skrócenie postoju samolotu jest zyskiem dla linii lotniczej. Natomiast jeśli chodzi o przepisy związane z nadzorem nad jakością działania takiej linii są one jednakowe dal wszystkich - ocenił ekspert.
Air Force One był starszy od Airbusa
- Każdy samolot dopuszczony do latania jest samolotem sprawnym. To nie jest tak, że skorupa, która ma 24 lata zawiera w sobie 24-letnie elementy - dodał Leszek Chorzewski z Polskiego Klubu Lotniczego. jako przykład wskazał samolot jakim podróże odbywa prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki. - Air Force One prezydenta USA pochodzi z 1987 roku, więc jest jeszcze starszy niż rozbity Airbus. Samolot jest poddawany nieustannym przeglądom różnego charakteru: od tzw. ciężkich, czyli rozłożenia samolotu na elementy pierwsze i wymiany wszystkiego co jest zużyte lub powinno być wymienione, do najprostszego przeglądu przedstartowego, kiedy kapitan obchodzi samolot i sprawdza, czy nie został uszkodzony mechanicznie - powiedział Chorzewski.
Katastrofa w Alpach
24 marca w południowej Francji rozbił się airbus A320 linii Germanwings. Na pokładzie samolotu było 142 pasażerów, w tym 16 dzieci, i 6 członków załogi. Liczbę osób na pokładzie potwierdzili przedstawiciele Germanwings. Jak poinformowały francuskie władze, nikt nie przeżył katastrofy.
Samolot wystartował z barcelońskiego lotniska El Prat o 9.35. Jak ustalił Flightradar24, portal śledzący samoloty latające m.in. nad Europą, po osiągnięciu pułapu 38 tys. stóp (ok 12 km), maszyna zaczęła w pewnym momencie spadać. Łączność z załogą została utracona, gdy Airbus320 był na wysokości 6800 stóp (ok 2,4 km n.p.m.). Według informacji Germanwings samolot opadał przez osiem minut. Po uderzeniu o zbocze góry rozpadł się na kawałki. Szczątki maszyny zostały zlokalizowane przez helikoptery francuskiej żandarmerii. Samolot rozbił się na wysokości około 1800 m n. p. m. Jak twierdzą żandarmi obserwujący miejsce katastrofy ze śmigłowca, największy widoczny fragment wraku ma mieć metr długości. Części są rozrzucone w promieniu 10 hektarów.
TVN24 Biznes i Świat, Wprost.pl, France24, BBC News
Air Force One był starszy od Airbusa
- Każdy samolot dopuszczony do latania jest samolotem sprawnym. To nie jest tak, że skorupa, która ma 24 lata zawiera w sobie 24-letnie elementy - dodał Leszek Chorzewski z Polskiego Klubu Lotniczego. jako przykład wskazał samolot jakim podróże odbywa prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki. - Air Force One prezydenta USA pochodzi z 1987 roku, więc jest jeszcze starszy niż rozbity Airbus. Samolot jest poddawany nieustannym przeglądom różnego charakteru: od tzw. ciężkich, czyli rozłożenia samolotu na elementy pierwsze i wymiany wszystkiego co jest zużyte lub powinno być wymienione, do najprostszego przeglądu przedstartowego, kiedy kapitan obchodzi samolot i sprawdza, czy nie został uszkodzony mechanicznie - powiedział Chorzewski.
Katastrofa w Alpach
24 marca w południowej Francji rozbił się airbus A320 linii Germanwings. Na pokładzie samolotu było 142 pasażerów, w tym 16 dzieci, i 6 członków załogi. Liczbę osób na pokładzie potwierdzili przedstawiciele Germanwings. Jak poinformowały francuskie władze, nikt nie przeżył katastrofy.
Samolot wystartował z barcelońskiego lotniska El Prat o 9.35. Jak ustalił Flightradar24, portal śledzący samoloty latające m.in. nad Europą, po osiągnięciu pułapu 38 tys. stóp (ok 12 km), maszyna zaczęła w pewnym momencie spadać. Łączność z załogą została utracona, gdy Airbus320 był na wysokości 6800 stóp (ok 2,4 km n.p.m.). Według informacji Germanwings samolot opadał przez osiem minut. Po uderzeniu o zbocze góry rozpadł się na kawałki. Szczątki maszyny zostały zlokalizowane przez helikoptery francuskiej żandarmerii. Samolot rozbił się na wysokości około 1800 m n. p. m. Jak twierdzą żandarmi obserwujący miejsce katastrofy ze śmigłowca, największy widoczny fragment wraku ma mieć metr długości. Części są rozrzucone w promieniu 10 hektarów.
TVN24 Biznes i Świat, Wprost.pl, France24, BBC News