Katastrofa airbusa: Drugi pilot nie mógł dostać się do kokpitu

Katastrofa airbusa: Drugi pilot nie mógł dostać się do kokpitu

Dodano:   /  Zmieniono: 
FOT. ABACA/NEWSPIX.PL Źródło: Newspix.pl
Jeden ze śledczych badających nagrania z kokpitu airbusa A320 powiedział, że wszystko wskazuje na to, że tuż przed katastrofą jeden z pilotów znajdował się poza kabiną. Dodał, że pilot próbował dostać się do środka, jednak bezskutecznie - podaje "The New York Times".
Jedna z osób zaangażowanych w śledztwo relacjonowała, że rozmowy między pilotami w początkowej fazie lotu przebiegały bardzo spokojnie. Z nagrania wynika, że przed katastrofą jeden z pilotów opuścił kokpit i nie był w stanie dostać się ponownie do środka.

- Mężczyzna na zewnątrz puka delikatnie w drzwi, ale ze środka nie pada żadna odpowiedź. Po chwili mocniej uderza w drzwi, ale wciąż nie ma odpowiedzi. Ta odpowiedź nigdy nie pada - relacjonował mężczyzna, który słyszał nagrania z kokpitu. Dodał też, że na nagraniu słychać jak pilot, który wyszedł wcześniej z kabiny usiłuje wyważyć drzwi.

Śledczy, który zastrzegł swą anonimowość podkreślił, że nie wiadomo dlaczego jeden z pilotów opuścił kokpit. - Co jest pewne to fakt, iż pod sam koniec lotu w kabinie znajdował się jeden pilot i nie otworzył on drzwi - stwierdził.

Pytania bez odpowiedzi

Nagrania rozmów pilotów z kokpitu zdają się jedynie pogłębiać tajemnicę związaną z katastrofą airbusa. Fakt, że samolot opadał z wysokości niemal 12 kilometrów równomiernie w ciągu 10 minut jest niepokojący. Może to wskazywać, że silniki airbusa A320 nie uległy wcześniej poważnej awarii. W momencie, gdy samolot spadał wieża kontrolna nie miała żadnego kontaktu z pilotami. Siła uderzenia maszyny o podłoże spowodowała, że maszyna rozpadła się na tysiące kawałków przez co trudno będzie ustalić, czy nie doszło do jakiejś awarii.

Francuskie władze potwierdziły oficjalnie jedynie informację, że na nagraniu z kokpitu słychać jedynie rozmowy i odgłosy z kabiny. Dodano, że mają one zostać poddane gruntownej analizie.

Na miejscu katastrofy odnaleziono obudowę od drugiej czarnej skrzynki samolotu, jednak nośnika, na którym zapisane były takie dane jak wysokość, prędkość lotu, lokalizacja, czy warunki panujące na pokładzie nie było w środku. Prawdopodobnie siła uderzenia rozerwała sprzęt i wyrzuciła nośnik danych w inne miejsce.

Katastrofa w Alpach

24 marca w południowej Francji rozbił się airbus A320 linii Germanwings. Na pokładzie samolotu było 144 pasażerów, w tym 16 dzieci, i 6 członków załogi. Liczbę osób na pokładzie potwierdzili przedstawiciele Germanwings. Jak poinformowały francuskie władze, nikt nie przeżył katastrofy.

Samolot wystartował z barcelońskiego lotniska El Prat o 9.35. Jak ustalił Flightradar24, portal śledzący samoloty latające m.in. nad Europą, maszyna po osiągnięciu pułapu 38 tys. stóp (ok 12 km), zaczęła w pewnym momencie spadać. Łączność z załogą została utracona, gdy Airbus320 był na wysokości 680 0 stóp (ok 2,4 km n.p.m.). Według informacji Germanwings samolot opadał przez osiem minut. Po uderzeniu o zbocze góry rozpadł się na kawałki. Szczątki maszyny zostały zlokalizowane przez helikoptery francuskiej żandarmerii. Samolot rozbił się na wysokości 2961 m n. p. m. Jak twierdzą żandarmi obserwujący miejsce katastrofy ze śmigłowca, największy widoczny fragment wraku ma mieć metr długości. Części są rozrzucone w promieniu 10 hektarów.

"The New York  Times"