- Drugi pilot przeszedł wszystkie testy medyczne i egzaminy. Był w pełni zdolny do latania, bez żadnych zastrzeżeń. Nie było żadnych nieprawidłowości w jego zachowaniu - tłumaczył szef Lufthansy i Germanwings, Carsten Spohr.
Prokuratura w Marsylii podała, iż drugi pilot w sposób świadomy doprowadził do katastrofy. Szefowie Lufthansy odnieśli się do tej informacji na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. - To nieprawdopodobne okoliczności. Absolutne zaskoczenie dla nas - mówił Carsten Spohr.
"Andreas Lubitz był w pełni zdolny do latania"
Spohr podał, iż 28-letni i Andreas Lubitz rozpoczął szkolenie na pilota w 2008 roku. Odbywał je w Bremie, a następnie w Arizonie w USA. Mężczyzna miał kilkumiesięczną przerwę w szkoleniu, jednak przed jego wznowieniem jeszcze raz przeszedł badania medyczne i psychologiczne.
Po zakończeniu szkolenia przez 11 miesięcy pracował jako członek personelu pokładowego. W 2013 roku został drugim pilotem. - Był w pełni zdolny do latania, bez żadnych zastrzeżeń. Nie było żadnych nieprawidłowości w jego zachowaniu. Uważamy, że mamy doskonały system doboru i szkolenia pilotów. Nie wątpimy w nasz model, ale oczywiście wraz z ekspertami będziemy teraz intensywnie się zastanawiali, jak możemy go ewentualnie poprawić. Do tej pory świetnie dobraliśmy i przeszkoliliśmy 10 tysięcy pilotów - mówił Spohr.
Dostęp do kokpitu niemożliwy bez zgody załogi
Szef Lufthansy i Germanwings poinformował, iż w Niemczech i Europie nie obowiązuje procedura, wedle której gdy z kokpitu wychodzi jeden z pilotów, na jego miejsce musi wejść jeden z członków załogi pokładowej. - Drzwi są opancerzone i dostęp do kokpitu jest właściwie niemożliwy bez zgody załogi. Nawet przy pomocy broni palnej - dodał.
Katastrofa w Alpach
24 marca w południowej Francji rozbił się airbus A320 linii Germanwings. Na pokładzie samolotu było 144 pasażerów, w tym 16 dzieci, i 6 członków załogi. Liczbę osób na pokładzie potwierdzili przedstawiciele Germanwings. Jak poinformowały francuskie władze, nikt nie przeżył katastrofy.
Samolot wystartował z barcelońskiego lotniska El Prat o 9.35. Jak ustalił Flightradar24, portal śledzący samoloty latające m.in. nad Europą, maszyna po osiągnięciu pułapu 38 tys. stóp (ok 12 km), zaczęła w pewnym momencie spadać. Łączność z załogą została utracona, gdy Airbus320 był na wysokości 680 0 stóp (ok 2,4 km n.p.m.). Według informacji Germanwings samolot opadał przez osiem minut. Po uderzeniu o zbocze góry rozpadł się na kawałki. Szczątki maszyny zostały zlokalizowane przez helikoptery francuskiej żandarmerii. Samolot rozbił się na wysokości 2961 m n. p. m. Jak twierdzą żandarmi obserwujący miejsce katastrofy ze śmigłowca, największy widoczny fragment wraku ma mieć metr długości. Części są rozrzucone w promieniu 10 hektarów.
tvn24.pl, Reuters
"Andreas Lubitz był w pełni zdolny do latania"
Spohr podał, iż 28-letni i Andreas Lubitz rozpoczął szkolenie na pilota w 2008 roku. Odbywał je w Bremie, a następnie w Arizonie w USA. Mężczyzna miał kilkumiesięczną przerwę w szkoleniu, jednak przed jego wznowieniem jeszcze raz przeszedł badania medyczne i psychologiczne.
Po zakończeniu szkolenia przez 11 miesięcy pracował jako członek personelu pokładowego. W 2013 roku został drugim pilotem. - Był w pełni zdolny do latania, bez żadnych zastrzeżeń. Nie było żadnych nieprawidłowości w jego zachowaniu. Uważamy, że mamy doskonały system doboru i szkolenia pilotów. Nie wątpimy w nasz model, ale oczywiście wraz z ekspertami będziemy teraz intensywnie się zastanawiali, jak możemy go ewentualnie poprawić. Do tej pory świetnie dobraliśmy i przeszkoliliśmy 10 tysięcy pilotów - mówił Spohr.
Dostęp do kokpitu niemożliwy bez zgody załogi
Szef Lufthansy i Germanwings poinformował, iż w Niemczech i Europie nie obowiązuje procedura, wedle której gdy z kokpitu wychodzi jeden z pilotów, na jego miejsce musi wejść jeden z członków załogi pokładowej. - Drzwi są opancerzone i dostęp do kokpitu jest właściwie niemożliwy bez zgody załogi. Nawet przy pomocy broni palnej - dodał.
Katastrofa w Alpach
24 marca w południowej Francji rozbił się airbus A320 linii Germanwings. Na pokładzie samolotu było 144 pasażerów, w tym 16 dzieci, i 6 członków załogi. Liczbę osób na pokładzie potwierdzili przedstawiciele Germanwings. Jak poinformowały francuskie władze, nikt nie przeżył katastrofy.
Samolot wystartował z barcelońskiego lotniska El Prat o 9.35. Jak ustalił Flightradar24, portal śledzący samoloty latające m.in. nad Europą, maszyna po osiągnięciu pułapu 38 tys. stóp (ok 12 km), zaczęła w pewnym momencie spadać. Łączność z załogą została utracona, gdy Airbus320 był na wysokości 680 0 stóp (ok 2,4 km n.p.m.). Według informacji Germanwings samolot opadał przez osiem minut. Po uderzeniu o zbocze góry rozpadł się na kawałki. Szczątki maszyny zostały zlokalizowane przez helikoptery francuskiej żandarmerii. Samolot rozbił się na wysokości 2961 m n. p. m. Jak twierdzą żandarmi obserwujący miejsce katastrofy ze śmigłowca, największy widoczny fragment wraku ma mieć metr długości. Części są rozrzucone w promieniu 10 hektarów.
tvn24.pl, Reuters