Samolot linii Alaska Airlines musiał zawrócić na lotnisko. Pilot usłyszał niepokojące odgłosy dochodzące spod samolotu. Jak się okazało w luku bagażowym był... pracownik lotniska - podaje TVN24 powołując się na informacje BBC.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek na lotnisku w Seattle. Pilot lotu 448 linii Alaska Airlines po 14 minutach lotu usłyszał odgłosy uderzeń dochodzące z luku bagażowego. Szybko podjął decyzję o zawróceniu na lotnisko i awaryjnym lądowaniu.
Jak się okazało w luku bagażowym znajdował się jeden z pracowników lotniska odpowiedzialny za ładowanie na pokład bagaży. Mężczyzna miał zasnąć w trakcie pracy i obudzić się dopiero, gdy maszyna włączyła silniki.
Współpracownicy mężczyzny zawiadomili służby lotniskowe, gdy zorientowali się, że nie ma wśród nich zaginionego. Mężczyzna po wylądowaniu na lotnisku w Seattle został przewieziony do szpitala.
BBC/TVN24
Jak się okazało w luku bagażowym znajdował się jeden z pracowników lotniska odpowiedzialny za ładowanie na pokład bagaży. Mężczyzna miał zasnąć w trakcie pracy i obudzić się dopiero, gdy maszyna włączyła silniki.
Współpracownicy mężczyzny zawiadomili służby lotniskowe, gdy zorientowali się, że nie ma wśród nich zaginionego. Mężczyzna po wylądowaniu na lotnisku w Seattle został przewieziony do szpitala.
BBC/TVN24