Patriotyzm zobowiązuje. Tak pewnie myśleli rosyjscy urzędnicy, kiedy zdecydowali o niedopuszczeniu do dystrybucji w Rosji filmu „System” (Child 44). Wprawdzie jego akcja rozgrywa się na początku lat 50. XX w. i opowiada o tym, jak były czekista walczy z seryjnym mordercą, ale ktoś uznał, że jest on nie dość patriotyczny. Na ekrany więc nie wejdzie – oficjalnie z powodu zbliżającej się rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem, jak Rosjanie nazywają rocznicę zakończenia II wojny światowej. Patriotyczna histeria, którą zapoczątkowała aneksja Krymu, teraz przeniosła się na grunt historyczny. Wrogami są ci, którzy „podważają znaczenie zwycięstwa nad faszyzmem”. Głównym obrońcą ojczyzny i antyfaszystą jest oczywiście Władimir Putin. Im większe problemy ekonomiczne, tym nakręcanie patriotycznej histerii widoczniejsze. Historyczna retoryka ma oczywiście także czysto polityczny sens. Dla Kremla zakończenie wojny i podział Europy na dwie strefy wpływów to ideał, do którego Putin próbuje dzisiaj powrócić.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.