Wytłumaczenie, jak 9 i 10 maja doszło do walk w macedońskim Kumanowie, gdzie zginęło 26 osób – w tym ośmiu policjantów – nie jest proste. To prawda, że miejscowi Macedończycy i Albańczycy miewali ze sobą na pieńku, a w 2001 r. doszło tam nawet do buntu albańskiej mniejszości, ale ostatnio panował tam względny spokój, zaś krwawa, dwudniowa bitwa sił bezpieczeństwa z oddziałem albańskich terrorystów to jednak coś, co wykracza poza utarczki etniczne. Tym bardziej że tym razem starcia nie poprzedziły żadne demonstracje i kłótnie. Walki wybuchły nagle. Jak twierdzą władze, zostały sprowokowane przez oddział ekstremistów, którzy mieli przeniknąć z Kosowa.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.