W piątek ulicami Jerozolimy przeszło kilkaset osób. Protestowali przeciwko obarczaniu dziewcząt i kobiet winą za molestowanie seksualne ze strony mężczyzn. Niektóre z kobiet szły z odsłoniętym biustem.
- Ludziom w Izraelu wydaje się, że mogą się we wszystko wtrącać i mówić co jest w porządku, a co nie - mówiła jedna z organizatorek marszu, Or David.
Wielu demonstrantów obecnych na marszu nosiło skąpe stroje, a niektórzy mężczyźni ubrali stroje kobiece, by wyrazić solidarność z płcią przeciwną. Nieśli transparenty z napisami: "Wiń gwałciciela", "Kiedy ona mówi nie, to ma na myśli nie", "Moje ciało należy do mnie" i "Kobiety żądają bezpieczeństwa na ulicach".
- Chłopcy i faceci traktują nas jak przedmioty. Chcę, by ludzie oceniali mnie po charakterze, a nie ubiorze - powiedziała 15-letnia Shir.
- Ci młodzi mężczyźni i kobiety rozumieją, że feminizm uczyni świat lepszym nie tylko dla kobiet, ale dla wszystkich - skomentowała z kolei kobieta w średnim wieku.
Idea "marszu szmat" wywodzi się z Toronto, gdzie zorganizowali go w 2011 roku aktywiści, po tym jak jeden z kanadyjskich policjantów stwierdził, że "kobiety nie powinny ubierać się jak szmaty", aby uniknąć gwałtu.
Times of Israel
Wielu demonstrantów obecnych na marszu nosiło skąpe stroje, a niektórzy mężczyźni ubrali stroje kobiece, by wyrazić solidarność z płcią przeciwną. Nieśli transparenty z napisami: "Wiń gwałciciela", "Kiedy ona mówi nie, to ma na myśli nie", "Moje ciało należy do mnie" i "Kobiety żądają bezpieczeństwa na ulicach".
- Chłopcy i faceci traktują nas jak przedmioty. Chcę, by ludzie oceniali mnie po charakterze, a nie ubiorze - powiedziała 15-letnia Shir.
- Ci młodzi mężczyźni i kobiety rozumieją, że feminizm uczyni świat lepszym nie tylko dla kobiet, ale dla wszystkich - skomentowała z kolei kobieta w średnim wieku.
Idea "marszu szmat" wywodzi się z Toronto, gdzie zorganizowali go w 2011 roku aktywiści, po tym jak jeden z kanadyjskich policjantów stwierdził, że "kobiety nie powinny ubierać się jak szmaty", aby uniknąć gwałtu.
Times of Israel