Ustalone liczby oznaczają, że wskaźnik samobójstw wynosi 17 na 100.000, co znacznie przekracza średnią w wojsku amerykańskim. Np. w ubiegłym roku było 8 samobójstw na 100.000 żołnierzy, chociaż w wojskach lądowych wskaźnik ten jest zwykle wyższy - 10 do 13 samobójstw na 100.000.
Chociaż przedstawiciele dowództwa wojsk przestrzegają przed wyciąganiem pochopnych wniosków z tych statystyk, do Iraku wysłano w zeszłym miesiącu zespół lekarzy - specjalistów od zdrowia psychicznego, aby zbadali przyczyny samobójstw i znaleźli sposoby leczenia żołnierzy cierpiących na depresję.
Zespół składa się z psychiatrów, psychologów, pracowników socjalnych i szefa programu zapobiegania samobójstwom, który jest realizowany w wojskach lądowych. Program ten zainicjowano w 2001 roku, kiedy stwierdzono wzrost samobójstw żołnierzy wojsk lądowych aż o 26 procent w latach 1997-99.
Specjaliści przebadali już około 700 żołnierzy, przeprowadzając z nimi rozmowy, w których zachęcali ich do swobodnych wypowiedzi na temat misji w Iraku.
Z ustaleń wynika, że większość samobójstw popełniono po 1 maja, czyli po ogłoszonym przez prezydenta George'a Busha "zakończeniu głównych operacji wojennych" w Iraku. Zdaniem ekspertów, u żołnierzy skłonnych do depresji mogą ją dodatkowo pogłębić trudne i niebezpieczne warunki oraz przedłużanie się misji stabilizacyjnej.
Dowództwo wojsk lądowych wysłało już z Iraku do domu 478 żołnierzy z problemami psychicznymi. W poprzednich wojnach przypadki takie leczono na froncie, ale obecnie armia - jak poinformowano - nie ma wystarczających środków do leczenia chorych na terenie działań wojennych.
sg, pap