Prezydent Korei Południowej Park Geun Hie odwołała w środę wizytę w Stanach Zjednoczonych. Powodem decyzji jest epidemia wirusowego schorzenia dróg oddechowych MERS.
Park Geun Hie miała w sobotę spotkać się z Barackiem Obamą. Rozmowy miały dotyczyć m.in. zagrożenia ze strony Korei Północnej i jej programów jądrowych oraz rakietowych.
W Korei Południowej z powodu zakażenia MERS zmarło już dziewięć osób. Łączna liczba zachorowań wzrosła z kolei do 108.
MERS (Bliskowschodni Syndrom Oddechowy) jest chorobą powodującą ciężką niewydolność oddechową, a także mogącą upośledzać pracę nerek. Wirus atakuje układ oddechowy, a jego objawami są m.in. wysoka gorączka i kaszel. Choroba może doprowadzić także do zapalenia płuc. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podała, iż 38 proc. zakażonych wirusem MERS umiera. Nie istnieje szczepionka zwalczająca tego wirusa.
Jak podaje Reuters rząd w Seulu był dotąd krytykowany za sposób, w jaki reaguje na wybuch epidemii. Odmawia bowiem m.in. informacji o tym, w jakim szpitalu leczeni są chorzy. W niedzielę rząd jednak ugiął się pod presją opinii publicznej i w trakcie konferencji prasowej podano więcej informacji na ten temat.
Podano, iż kwarantannę odbywa ponad 2,3 tys. osób. Wicepremier Czhwe Kiung Hwan zapewnił, iż władze są w stanie kontrolować rozprzestrzenianie się wirusa, ponieważ "wszystkie przypadki na terenie kraju to zarażenia na terenie placówek zdrowia, a więc nie rozprzestrzeniają się one po kraju".
Reuters, BBC
W Korei Południowej z powodu zakażenia MERS zmarło już dziewięć osób. Łączna liczba zachorowań wzrosła z kolei do 108.
MERS (Bliskowschodni Syndrom Oddechowy) jest chorobą powodującą ciężką niewydolność oddechową, a także mogącą upośledzać pracę nerek. Wirus atakuje układ oddechowy, a jego objawami są m.in. wysoka gorączka i kaszel. Choroba może doprowadzić także do zapalenia płuc. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podała, iż 38 proc. zakażonych wirusem MERS umiera. Nie istnieje szczepionka zwalczająca tego wirusa.
Jak podaje Reuters rząd w Seulu był dotąd krytykowany za sposób, w jaki reaguje na wybuch epidemii. Odmawia bowiem m.in. informacji o tym, w jakim szpitalu leczeni są chorzy. W niedzielę rząd jednak ugiął się pod presją opinii publicznej i w trakcie konferencji prasowej podano więcej informacji na ten temat.
Podano, iż kwarantannę odbywa ponad 2,3 tys. osób. Wicepremier Czhwe Kiung Hwan zapewnił, iż władze są w stanie kontrolować rozprzestrzenianie się wirusa, ponieważ "wszystkie przypadki na terenie kraju to zarażenia na terenie placówek zdrowia, a więc nie rozprzestrzeniają się one po kraju".
Reuters, BBC