W niedzielę przed południem w Karbali, świętym mieście szyitów, było spokojnie. W pobliżu meczetów Husajna i Abbasa, które są celem pielgrzymek świata szyickiego, nie było patroli sił międzynarodowych. Dopiero w dalszej odległości widać było posterunki polskie, bułgarskie i amerykańskie.
W czwartek późnym wieczorem w ataku na jednej z ulic Karbali zginęło trzech żołnierzy USA i dwóch Irakijczyków z miejscowej policji. Po tym wydarzeniu napięcie w świętym mieście wzrosło. W piątek został ostrzelany polski patrol, ale nikt nie został ranny.
W sobotę do Karbali skierowano dodatkowe siły koalicji, w tym Polaków. Sprawcy zamachu zostali otoczeni w jednym z budynków w centrum miasta, w pobliżu świętych meczetów. Prowadzono negocjacje za pośrednictwem miejscowych przywódców religijnych i plemiennych.
Do miasta przyjechał dowódca wielonarodowej dywizji gen. Andrzej Tyszkiewicz. Wiadomo, że akcją kierował gen. Marek Ojrzanowski. Do wydarzeń doszło na terenie pozostającym pod kontrolą dowodzonej przez niego polskiej brygady.
Sytuacja w Karbali pozostawała napięta od wtorku, kiedy doszło tu do zamieszek i wymiany ognia, w której zginęły trzy osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych. Był to pierwszy na taką skalę i tego rodzaju incydent od czasu objęcia przez Polaków na początku września odpowiedzialności za strefę środkowo-południową.
sg, pap