Jak donosi RMF24.pl, w kolumbijskiej dżungli zdarzył się "cud”. Ratownicy odnaleźli 18-letnią kobietę oraz jej rocznego syna pięć dni po tym jak rozbił się samolot, którym lecieli.
Maria Nelly Murillo wraz z synem zostali odnalezieni niedaleko wraku cessny, którą lecieli. Kobita jest poparzona oraz ma na ciele niegroźne rany, natomiast dziecko jest w dobrym stanie. Na pokładzie samolotu lecieli z Quibdo w Kolumbii do Nuqui na wybrzeżu Pacyfiku, kiedy ich samolot z nieznanych przyczyn rozbił się w sobotę w regionie Alto Baudo.
Ekipy ratownicze dotarły do wraku w poniedziałek. W środku było tylko ciało pilota. Od tamtej pory 14-osobowy zespół przeczesywał dżunglę w poszukiwaniu pasażerów. Według szefa kolumbijskich sił powietrznych odnalezienie kogokolwiek żywego w tak dzikimi terenie, 5 dni po wypadku to "cud".
RMF24.pl
Ekipy ratownicze dotarły do wraku w poniedziałek. W środku było tylko ciało pilota. Od tamtej pory 14-osobowy zespół przeczesywał dżunglę w poszukiwaniu pasażerów. Według szefa kolumbijskich sił powietrznych odnalezienie kogokolwiek żywego w tak dzikimi terenie, 5 dni po wypadku to "cud".
RMF24.pl