- To jest początek sezonu. W Tunezji jest sporo turystów. Ludzie nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Tak jak w marcu celem terrorystów znowu stali się turyści - mówi w rozmowie z tvn24.pl polska studentka mieszkająca w stolicy Tunezji.
- Wszyscy coraz bardziej zdają sobie sprawę, że sytuacja w Tunezji staje się niebezpieczna - zaznaczyła Polka mieszkająca w Tunisie.
Studentka podała, że w stolicy Tunezji zbierają się ludzie, którzy w pokojowym marszu zaprotestują przeciwko terroryzmowi. - To jest spontaniczne ruszenie. Ludzie skrzykują się za pomocą portali społecznościowych - tłumaczyła.
Zamach w Tunezji
Co najmniej 27 osób zginęło w zamachu na hotele w kurorcie w Susie w Tunezji. O ataku poinformował minister spraw wewnętrznych.
Zaatakowano dwa hotele - Soviva i Imperial Marhaba. Sytuacja wciąż się rozwija - jeden z zamachowców został zastrzelony podczas wymiany ognia z policją i jego ciało razem z karabinem AK znajduje się na miejscu zdarzenia. Nieoficjalnie poinformowano, że drugi zamachowiec został zatrzymany przez policję.
Terroryści mieli strzelać do przebywających na plaży turystów. Zamachy były zapowiedziane. Na razie nie wiadomo, czy wśród ofiar byli Polacy. Firmy TUI, Itaka oraz Rainbow Tours podały, że w tej okolicy nie było polskich turystów podróżujących z ich biurami. - Zbieramy informacje. Obecnie w Tunezji przebywa ponad 3 tys. klientów polskich biur podróży. W miejscu zamachu też było ich trochę, ale z tego, co mi wiadomo, nikt nie ucierpiał w ataku - powiedziała Katarzyna Zarzycka z Polskiej Izby Turystyki.
Jak poinformował "Independent" wśród ofiar są głównie turyści z Niemiec i Wielkiej Brytanii.
Jeden z turystów powiedział BBC, że odpoczywający przy basenie zostali skierowani do hotelu. Przez okna widział mężczyznę z bronią, słyszał też atak na sąsiedni hotel. - Dokładnie o 12 miejscowego czasu było słychać dwa lub trzy wybuchy i kilka strzałów. Ludzie nie wiedzieli na początku, co się dzieje. Zrobiło się naprawdę nieprzyjemnie. Nie widziałem zamachowców, tylko zakrwawionych ludzi - powiedział świadek zamachu, Jerzy Rabenda, dla TVN 24. - Przed wyjazdem byliśmy zapewniani, że wszystko jest w porządku i jest bezpiecznie - dodał.
- W pierwszej kolejności chciałbym złożyć wyrazy współczucia i solidarności z Francją, Kuwejtem i Tunezją, które stały się ofiarami bestialskich ataków terrorystycznych - powiedział Donald Tusk na początku konferencji prasowej przewodniczącego Rady Europejskiej w Brukseli.
Susa to jeden z najbardziej turystycznych kurortów w Tunezji.
Studentka podała, że w stolicy Tunezji zbierają się ludzie, którzy w pokojowym marszu zaprotestują przeciwko terroryzmowi. - To jest spontaniczne ruszenie. Ludzie skrzykują się za pomocą portali społecznościowych - tłumaczyła.
Zamach w Tunezji
Co najmniej 27 osób zginęło w zamachu na hotele w kurorcie w Susie w Tunezji. O ataku poinformował minister spraw wewnętrznych.
Zaatakowano dwa hotele - Soviva i Imperial Marhaba. Sytuacja wciąż się rozwija - jeden z zamachowców został zastrzelony podczas wymiany ognia z policją i jego ciało razem z karabinem AK znajduje się na miejscu zdarzenia. Nieoficjalnie poinformowano, że drugi zamachowiec został zatrzymany przez policję.
Terroryści mieli strzelać do przebywających na plaży turystów. Zamachy były zapowiedziane. Na razie nie wiadomo, czy wśród ofiar byli Polacy. Firmy TUI, Itaka oraz Rainbow Tours podały, że w tej okolicy nie było polskich turystów podróżujących z ich biurami. - Zbieramy informacje. Obecnie w Tunezji przebywa ponad 3 tys. klientów polskich biur podróży. W miejscu zamachu też było ich trochę, ale z tego, co mi wiadomo, nikt nie ucierpiał w ataku - powiedziała Katarzyna Zarzycka z Polskiej Izby Turystyki.
Jak poinformował "Independent" wśród ofiar są głównie turyści z Niemiec i Wielkiej Brytanii.
Jeden z turystów powiedział BBC, że odpoczywający przy basenie zostali skierowani do hotelu. Przez okna widział mężczyznę z bronią, słyszał też atak na sąsiedni hotel. - Dokładnie o 12 miejscowego czasu było słychać dwa lub trzy wybuchy i kilka strzałów. Ludzie nie wiedzieli na początku, co się dzieje. Zrobiło się naprawdę nieprzyjemnie. Nie widziałem zamachowców, tylko zakrwawionych ludzi - powiedział świadek zamachu, Jerzy Rabenda, dla TVN 24. - Przed wyjazdem byliśmy zapewniani, że wszystko jest w porządku i jest bezpiecznie - dodał.
- W pierwszej kolejności chciałbym złożyć wyrazy współczucia i solidarności z Francją, Kuwejtem i Tunezją, które stały się ofiarami bestialskich ataków terrorystycznych - powiedział Donald Tusk na początku konferencji prasowej przewodniczącego Rady Europejskiej w Brukseli.
Susa to jeden z najbardziej turystycznych kurortów w Tunezji.
Reuters, TVN 24, BBC