Biebrzy nie można zadeptać. Musi pozostać dla koneserów. Tutejsze komary i gzy oraz brak dróg skutecznie strzegą okolicy przed przemysłem turystycznym. W Biebrzańskim Parku Narodowym nie trzeba kryć się przed cywilizacją i chmarą ludzi. Tego tu po prostu nie ma. Ale lepiej nie jechać tu zupełnie po omacku. Siedem tysięcy hektarów przypominającej tundrę otwartej przestrzeni – bez kominów, miast, słupów telegraficznych czy asfaltowych dróg – to, oczywiście, atrakcja sama w sobie, jednak kiedy zna się bagienne tajemnice, można tu odkryć miejsca nie tylko odludne, ale i magiczne.
ROCK NA BAGNIE
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.