Górnicy przebywali 700 metrów pod ziemią ponad półtorej doby, chroniąc się w niezalanych przez wodę korytarzach. Obliczano, że powietrza może im wystarczyć na kilkadziesiąt godzin.
Wbrew wcześniejszym informacjom, mówiących, że brakujących trzynastu ludzi też się odnalazło, są oni nadal poszukiwani. W akcji ratunkowej biorą też udział płetwonurkowie. Wiadomość o ich odnalezieniu zdementował nadzorujący akcję ratunkową gubernator obwodu rostowskiego Władimir Czub.
Do wypadku w kopalni Zapadnaja-Kapitalnaja doszło w czwartek wieczorem, gdy na głębokości 400 metrów nastąpił wyciek i kopalnię zaczęły zalewać wody z podziemnego jeziora. W chwili wypadku na dole było 71 górników, jednak 25 udało się samodzielnie wydostać już pierwszego dnia. Kilka osób spośród uratowanych odniosło rany, inni są skrajnie wyczerpani lub wychłodzeni.
Katastrofa wywołała dyskusję w rosyjskich mediach. Kierownictwu rosyjskich kopalń wypominano przede wszystkim zaniedbywanie bezpieczeństwa pracy i przypominano, że już wcześniej pod ziemią dochodziło do wypadków. Górnictwo, odziedziczone po dawnym ZSRR, zarówno w Rosji, jak i na Ukrainie uważa się za jedną z najbardziej przestarzałych i niedoinwestowanych gałęzi przemysłu.
rp, pap