Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, Philip Hammond, zwrócił się do brytyjskich turystów, aby wrócili jak najszybciej z Tunezji, ponieważ kolejny atak jest "bardzo prawdopodobny".
Ministerstwo poinformowało, że ok. 2,5 - 3 tys. turystów z Wielkiej Brytanii przebywa obecnie w Tunezji. Nie ma żadnego konkretnego zagrożenia, ale biura podróży szukają sposobów na zorganizowanie powrotu turystów.
Władze w Tunezji położyły nacisk na zwiększenie bezpieczeństwa po ataku w Susie 26 czerwca, ale ma to być niewystarczająca ochrona dla turystów. Hammond zaznaczył, że nie ma konkretnej informacji o potencjalnym ataku, ale wywiad brytyjski przewiduje, że jest on bardzo prawdopodobny.
Zamach
W zamachu terrorystycznym na hotele w kurorcie Susa w Tunezji zginęło 38 osób, w tym 30 Brytyjczyków.
Do ataku doszło przed dwoma hotelami - Soviva i Imperial Marhaba. Jeden z zamachowców został zastrzelony podczas wymiany ognia z policją. Nieoficjalnie poinformowano, że drugi zamachowiec został zatrzymany przez policję.
Mężczyzna ukrywał broń w parasolu plażowym. Sekretarz stanu ds. bezpieczeństwa Rafik Chelly poinformował ponadto, że mężczyzna "wszedł na plażę, ubrany tak, jak ktoś, kto idzie się kąpać. Ze sobą miał parasol plażowy, w którym ukrył broń. Następnie (...) użył broni".
Jeden z turystów powiedział BBC, że odpoczywający przy basenie zostali skierowani do hotelu. Przez okna widział mężczyznę z bronią, słyszał też atak na sąsiedni hotel. - Dokładnie o 12 miejscowego czasu było słychać dwa lub trzy wybuchy i kilka strzałów. Ludzie nie wiedzieli na początku, co się dzieje. Zrobiło się naprawdę nieprzyjemnie. Nie widziałem zamachowców, tylko zakrwawionych ludzi - powiedział świadek zamachu Jerzy Rabenda dla TVN24. - Przed wyjazdem byliśmy zapewniani, że wszystko jest w porządku i jest bezpiecznie - dodał.
Władze w Tunezji położyły nacisk na zwiększenie bezpieczeństwa po ataku w Susie 26 czerwca, ale ma to być niewystarczająca ochrona dla turystów. Hammond zaznaczył, że nie ma konkretnej informacji o potencjalnym ataku, ale wywiad brytyjski przewiduje, że jest on bardzo prawdopodobny.
Zamach
W zamachu terrorystycznym na hotele w kurorcie Susa w Tunezji zginęło 38 osób, w tym 30 Brytyjczyków.
Do ataku doszło przed dwoma hotelami - Soviva i Imperial Marhaba. Jeden z zamachowców został zastrzelony podczas wymiany ognia z policją. Nieoficjalnie poinformowano, że drugi zamachowiec został zatrzymany przez policję.
Mężczyzna ukrywał broń w parasolu plażowym. Sekretarz stanu ds. bezpieczeństwa Rafik Chelly poinformował ponadto, że mężczyzna "wszedł na plażę, ubrany tak, jak ktoś, kto idzie się kąpać. Ze sobą miał parasol plażowy, w którym ukrył broń. Następnie (...) użył broni".
Jeden z turystów powiedział BBC, że odpoczywający przy basenie zostali skierowani do hotelu. Przez okna widział mężczyznę z bronią, słyszał też atak na sąsiedni hotel. - Dokładnie o 12 miejscowego czasu było słychać dwa lub trzy wybuchy i kilka strzałów. Ludzie nie wiedzieli na początku, co się dzieje. Zrobiło się naprawdę nieprzyjemnie. Nie widziałem zamachowców, tylko zakrwawionych ludzi - powiedział świadek zamachu Jerzy Rabenda dla TVN24. - Przed wyjazdem byliśmy zapewniani, że wszystko jest w porządku i jest bezpiecznie - dodał.