Hillary Clinton, kandydatka Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich w USA w 2016 r., zaprzeczyła, że podczas pełnienia funkcji sekretarza stanu USA, wysyłała maile z poufnymi informacjami ze swojej prywatnej skrzynki - informuje "The Guardian".
W marcu "The New York Times" pisał, że była sekretarz stanu Hillary Clinton w czasie pełnienia urzędu mogła złamać prawo federalne, ponieważ korzystała z prywatnej skrzynki mailowej wykonując zadania służbowej. Sprawa wypłynęła na jaw, gdy okazało się ze w Departamencie Stanu nigdy nie powstał e-mail przypisany do Hillary Clinton. Korzystanie przez nią z prywatnego konta pocztowego stanowi problem, gdyż zgodnie z amerykańskim prawem korespondencja urzędników państwowych musi być przechowywana na państwowych serwerach i jest uznawana za własność państwa, która może zostać wykorzystana w Archiwach Narodowych.
Hillary Clinton przyznała, że podczas sprawowania urzędu sekretarza powinna była korzystać z rządowego konta. - Niczego, co było sklasyfikowane jako poufne, nie wysyłałam, ani też nie odbierałam - mówiła Clinton podczas spotkania ze swoimi zwolennikami w stanie Iowa.
Według ustaleń "The Guardian", do ministerstwa sprawiedliwości trafił wniosek w tej sprawie. Clinton zarzuca się niewłaściwe potraktowanie poufnych informacji. Jeden z inspektorów poinformował, że odnalazł cztery maile wysłane z prywatnego konta Clinton, które zawierały poufne informacje.
"The Guardian"
Hillary Clinton przyznała, że podczas sprawowania urzędu sekretarza powinna była korzystać z rządowego konta. - Niczego, co było sklasyfikowane jako poufne, nie wysyłałam, ani też nie odbierałam - mówiła Clinton podczas spotkania ze swoimi zwolennikami w stanie Iowa.
Według ustaleń "The Guardian", do ministerstwa sprawiedliwości trafił wniosek w tej sprawie. Clinton zarzuca się niewłaściwe potraktowanie poufnych informacji. Jeden z inspektorów poinformował, że odnalazł cztery maile wysłane z prywatnego konta Clinton, które zawierały poufne informacje.
"The Guardian"