W Doniecku spalono cztery samochody opancerzone członków misji obserwacyjnej OBWE.
"Widać są tacy, którzy chcą, żeby OBWE przestała raportować o tym, co się dzieje w Doniecku" - napisano w komunikacie misji zamieszczonym na Facebooku, podkreślając, że odpowiedzialność za bezpieczeństwo misji spoczywa na tych, którzy "kontrolują Donieck".
Alex Hug, wiceszef międzynarodowej misji poinformował, że nie opuści Doniecka, jednak "zrewiduje stosowane dotąd środki bezpieczeństwa". - Należy sprawdzić, czy ci, którzy powinni gwarantować nam bezpieczeństwo w tak zwanej DRL, podejmują właściwe środki w celu umożliwienia nam wykonywania w Doniecku i okolicach naszej pracy - stwierdził.
Kijów twierdzi, że samochody podpalili stronnicy separatystów, gdyż przedstawiciele OBWE przekazywali ostatnio wiele informacji niewygodnych dla separatystów.
"Ludzie, których spotkaliśmy twierdzili, że są rosyjskimi żołnierzami"
Ostatnio misja obserwacyjna OBWE na Ukrainie oświadczyła, że jej obserwatorzy spotkali w Donbasie ludzi, którzy przedstawiali się jako rosyjscy żołnierze.
- Misja mówi tylko o tym, co zobaczyliśmy na własne oczy. Jeden z naszych kolegów monitorował kilka dni temu w Donbasie obiekty, w których jest przechowywana broń. Spotkał tam uzbrojonego mężczyznę, który utrzymywał, że on i nie tylko on jest żołnierzem rosyjskiej brygady desantowej - powiedział przedstawiciel organizacji Michael Bociurkiw na antenie ukraińskiej rozgłośni Viesti.
Michael Bociurkiw poinformował, że od początku maja obserwatorzy rozmawiali z ośmioma osobami, które twierdziły, że związane są z siłami zbrojnymi Federacji Rosyjskiej.
Portal newsru.com pisze, iż spotkany przy magazynie z bronią mężczyzna mógł być wojskowym z 16. dywizji powietrznodesantowej w Orenburgu.
newsru.com, radio.vesti-ukr.com, rt.com
Alex Hug, wiceszef międzynarodowej misji poinformował, że nie opuści Doniecka, jednak "zrewiduje stosowane dotąd środki bezpieczeństwa". - Należy sprawdzić, czy ci, którzy powinni gwarantować nam bezpieczeństwo w tak zwanej DRL, podejmują właściwe środki w celu umożliwienia nam wykonywania w Doniecku i okolicach naszej pracy - stwierdził.
Kijów twierdzi, że samochody podpalili stronnicy separatystów, gdyż przedstawiciele OBWE przekazywali ostatnio wiele informacji niewygodnych dla separatystów.
"Ludzie, których spotkaliśmy twierdzili, że są rosyjskimi żołnierzami"
Ostatnio misja obserwacyjna OBWE na Ukrainie oświadczyła, że jej obserwatorzy spotkali w Donbasie ludzi, którzy przedstawiali się jako rosyjscy żołnierze.
- Misja mówi tylko o tym, co zobaczyliśmy na własne oczy. Jeden z naszych kolegów monitorował kilka dni temu w Donbasie obiekty, w których jest przechowywana broń. Spotkał tam uzbrojonego mężczyznę, który utrzymywał, że on i nie tylko on jest żołnierzem rosyjskiej brygady desantowej - powiedział przedstawiciel organizacji Michael Bociurkiw na antenie ukraińskiej rozgłośni Viesti.
Michael Bociurkiw poinformował, że od początku maja obserwatorzy rozmawiali z ośmioma osobami, które twierdziły, że związane są z siłami zbrojnymi Federacji Rosyjskiej.
Portal newsru.com pisze, iż spotkany przy magazynie z bronią mężczyzna mógł być wojskowym z 16. dywizji powietrznodesantowej w Orenburgu.
newsru.com, radio.vesti-ukr.com, rt.com