Obecnie największym problemem w rozwiązaniu kryzysu imigracyjnego jest niekonsekwentna polityka Niemiec – napisał na Twitterze Milan Chovanec, czeski minister spraw wewnętrznych. Niekonsekwencja i nagłe polityczne wolty były dotąd domeną młodych unijnych demokracji z Europy Środkowej albo rozgorączkowanych krajów śródziemnomorskich. Niemcom można było zarzucić wiele, ale na pewno nie brak konsekwencji w modelowaniu Europy na wzór własnego systemu federalnego. W ciągu – pełnych sukcesów politycznych i gospodarczych – dziesięciu lat spędzonych na stanowisku kanclerza Niemiec Angela Merkel wyrosła na niekwestionowanego lidera Europy. To jej głos przeważa w kluczowych dla kontynentu kwestiach: od stosunków z Rosją po kryzys w strefie euro i politykę klimatyczną. Tym bardziej dziwi, że dobrze dotąd naoliwiona niemiecka lokomotywa, ciągnąca Unię w wygodnym dla siebie kierunku, nagle dostała zadyszki.
Rozważna dotąd Merkel wysłała w ciągu ostatnich kilku tygodni serię sprzecznych sygnałów w sprawie wielkiej wędrówki ludów przemierzających Europę. Nawet sprzyjający jej przywódcy europejskich państw, którzy przyzwyczaili się podejmować decyzje dopiero po upewnieniu się, co o tym myślą w Berlinie, poczuli się zdezorientowani. Kryzys imigracyjny pokazał bowiem całą słabość Unii, budowanej w ostatnich latach w oparciu o niemieckie priorytety.
Niemcy, naród wybrany
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.