Ponad 10 tys. zł – tyle w 2014 r. dostał przeciętny polski rolnik w ramach dopłat z UE. W zbliżającej się perspektywie budżetowej na rolnictwo pójdzie jeszcze więcej pieniędzy. Jednak „Wspólna polityka rolna” jest źródłem unijnych kryzysów. Sprzeciwiają się jej Brytyjczycy, walczą o nią Francuzi i Niemcy. Wysokość dopłat jak w soczewce pokazuje, które państwa w UE są równe, a które równiejsze, bo polscy rolnicy dostają mniej. Przeciwnicy dopłat w ogóle twierdzą, że subsydiowanie produkcji rolnej uniemożliwia eksport do Europy produktów rolnych najbiedniejszych państw, które nic innego często nie mają. I pytają, czy warto, by każda europejska krowa dostawała dziennie dwa euro dotacji, podczas gdy na całym świecie ponad miliard ludzi musi przeżyć dzień za połowę tej kwoty.
Zwolennicy traktują ją jako największą zdobycz cywilizacyjną. Kłótnie o dopłaty mogą w przyszłości zatrząść unijnym gmachem. W Polsce subsydia rolnicze zmieniły obraz polskiego rolnika, ale wciąż za mało zmieniają polskie rolnictwo.
Chmiel idzie na rekord
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.