Zamachy w Paryżu. Brat podejrzanych twierdzi, że ma alibi

Zamachy w Paryżu. Brat podejrzanych twierdzi, że ma alibi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paryż (fot. Lefevre David / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Brat dwóch podejrzanych o udział w zamachach w Paryżu Mohamed Abdeslam odniósł się do stawianych mu zarzutów. Twierdzi, że nie ma nic wspólnego z piątkowymi atakami w stolicy Francji - podaje polskieradio.pl.
- W żaden sposób nie jestem powiązany z tym, co się stało w Paryżu. Sędzia mnie wypuścił, bo mam alibi na cały wieczór, nie było podstaw, by mnie dłużej trzymać - powiedział.

Mohamed Abdeslam został zatrzymany w czasie weekendu w Brukseli, ale w poniedziałek wyszedł na wolność. Twierdzi, że nie wie, gdzie jest jeden z jego braci - Salah - poszukiwany międzynarodowym listem gończym. Mohamed nie powiedział, co robił w piątek wieczorem, gdy w Paryżu doszło do ataków. Zapewniał jednak, że ma alibi.

- Nigdy nie zauważyliśmy w zachowaniu moich braci niczego radykalnego. Nie wiem, gdzie Salah jest w tym momencie - powiedział. Przyznał, że o zamachach dowiedział się z telewizji. Jeden z jego braci - 26-letni Salah - jest poszukiwany przez policję, drugi 31-letni Brahim wysadził się przed teatrem Bataclan.

Zamachy w Paryżu

Strzelanina rozpoczęła się w piątkowy wieczór w X dzielnicy Paryża. Potem doszło do kolejnej strzelaniny w XI dzielnicy w sali koncertowej Bataclan, w której przebywało kilkaset osób. Policja poinformowała, że napastnicy wzięli ok. 100 zakładników. Z oficjalnych danych wynika, że z rąk terrorystów z Państwa Islamskiego zginęło w stolicy Francji co najmniej 129 osób.

W tym samym czasie, gdy doszło do pierwszych strzelanin, na stadionie Stade de France odbywał się towarzyski mecz Francja – Niemcy. W pobliżu doszło do trzech eksplozji. Ewakuowano prezydenta Francois Hollande'a i ministra spraw wewnętrznych. Zwołano naradę kryzysową. Nad stadionem jeszcze w czasie meczu pojawiły się helikoptery. Stade de France był otoczony przez policję. Po ostatnim gwizdku kibice mieli zakaz opuszczania obiektu. Trwała ich powolna ewakuacja, a kwartał ulic wokół stadionu został zamknięty. Władze apelowały do mieszkańców Paryża o pozostanie w domach.

Polskie Radio