Salem Abdelsam, nazywany "Ósmym zamachowcem" z Paryża prawdopodobnie kryje się nie tylko przed wymiarem sprawiedliwości, ale także przed zemstą Państwa Islamskiego. Mężczyzna po wzięciu udziału w paryskich atakach miał powiedzieć, że żałuje tego, co zrobił - informuje The Independent.
Abdelsam, obecnie najbardziej poszukiwany człowiek w Europie, miał się zwierzyć przyjacielowi, że do wzięcia udziału w zamachu namawiał go brat Brahim. Saleh odmówił i teraz obawia się, że IS może się mścić na jego rodzinie. Jak dowiedział się The Independent, wyznanie Abdelsama pasuje do wcześniejszych ustaleń, według których 13 listopada mężczyzna nie wykonał powierzonego zadania nie zostając "męczennikiem".
Policja ustaliła, że Saleh Abdelsam prowadził czarnego seata, z którego Brahim i niezidentyfikowany do tej pory napastnik otworzyli ogień do ludzi w 11. dzielnicy w Paryżu. Potem samochód zjawił się na bulwarze Voltaire'a, gdzie brat Saleha wysiadł z auta i wysadził się w powietrze obok baru Comptoir Voltaire.
O tym, że brat Brahima miał zginąć z piątkowych zamachach świadczy także to, że Państwo Islamskie zakomunikowało, że doszło do zamachu w 18. dzielnicy stolicy Francji pomimo tego, że nic się tam nie wydarzyło. Francuska policja 17 listopada znalazła w tej części miasta porzucone Renault Clio, wynajęte na nazwisko Saleha Abdelsama. Zagadką jest, dlaczego "ósmy zamachowiec" prosił o pomoc znajomych, skoro miał do dyspozycji drugi pojazd.
Jak podaje belgijska gazeta "Le Capitale" Saleh Abdelsam miał 17 listopada odwiedzić kolegę w Brukseli. Poprosił go o przekazanie informacji rodzinie. Ostrzegł także przed możliwą zemstą dżihadystów. Osoba, z którą się spotkał "Ósmy zamachowiec" stwierdziła, że mężczyzna nie chciał poświęcić życia w zamachu, natomiast boi się, że ten wybór może mieć wpływ na jego rodzinę.
The Independent
Policja ustaliła, że Saleh Abdelsam prowadził czarnego seata, z którego Brahim i niezidentyfikowany do tej pory napastnik otworzyli ogień do ludzi w 11. dzielnicy w Paryżu. Potem samochód zjawił się na bulwarze Voltaire'a, gdzie brat Saleha wysiadł z auta i wysadził się w powietrze obok baru Comptoir Voltaire.
O tym, że brat Brahima miał zginąć z piątkowych zamachach świadczy także to, że Państwo Islamskie zakomunikowało, że doszło do zamachu w 18. dzielnicy stolicy Francji pomimo tego, że nic się tam nie wydarzyło. Francuska policja 17 listopada znalazła w tej części miasta porzucone Renault Clio, wynajęte na nazwisko Saleha Abdelsama. Zagadką jest, dlaczego "ósmy zamachowiec" prosił o pomoc znajomych, skoro miał do dyspozycji drugi pojazd.
Jak podaje belgijska gazeta "Le Capitale" Saleh Abdelsam miał 17 listopada odwiedzić kolegę w Brukseli. Poprosił go o przekazanie informacji rodzinie. Ostrzegł także przed możliwą zemstą dżihadystów. Osoba, z którą się spotkał "Ósmy zamachowiec" stwierdziła, że mężczyzna nie chciał poświęcić życia w zamachu, natomiast boi się, że ten wybór może mieć wpływ na jego rodzinę.
The Independent