Niektórzy z kierowców mieli podróżować do Syrii, by dołączyć do Państwa Islamskiego. Oficjalnie mieli być w tym czasie na zwolnieniu lekarskim. Według belgijskich mediów pracę straciło kilku kierowców. Szefowie STIB nie potwierdzają jednak tych informacji.
Jeśli faktycznie firma transportowa zdecydowała się na zwolnienie pracowników, może narazić się na procesy. Zgodnie z przepisami, ani podróż zagraniczna, ani nawet radykalna postawa pracownika nie jest wystarczającym argumentem do tego, by przerwać z nim współpracę. Firma STIB, która zatrudnia 7,5 tysiąca osób ma kontynuować monitoring swoich kierowców.
Środki transportu publicznego są potencjalnymi celami zamachów. W stolicy Belgii przez kilka dni obowiązywał najwyższy stopień zagrożenia terroryzmem. Nie kursowało m.in. metro. Sytuacja wraca do normy, ale na stacjach nadal są obecni żołnierze.
Polskie Radio