W nocy z środy na czwartek w mieście Chiang Mai na północy Tajlandii zaatakowano konsulat USA. Wrzucona na jego teren bomba nie eksplodowała.
Rzecznik ambasady USA w Bangkoku powiedział, że była to bomba zapalająca - gdyby nie defekt konstrukcji, mogłaby spowodować znaczne szkody.
Głos na temat zamachu zabrał też premier Tajlandii Thaksin Shinawatra. Potwierdził, iż zamach miał miejsce - nie chciał jednak skomentować opinii, iż atak stanowił część szerszego spisku terrorystycznego, wymierzonego w Amerykanów.
Chiang Mai jest ważnym ośrodkiem turystycznym Tajlandii.
em, pap