Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) ocenia, że rocznie rynek pirackich towarów wart jest 460 mld euro. Wyobrażenie o skali zjawiska dają zacytowane przez Zimmermana dane o przemycie podróbek do Unii Europejskiej. W zeszłym roku na jej granicach przechwycono pirackie towary o wartości 2 mld euro. Były to różne produkty - od lekarstw i płyt CD i DVD po markowe ubrania, kosmetyki, sprzęt elektroniczny i części samochodowe.
43 proc. tego przemytu pochodziło z Tajlandii, 15 proc. z Chin, 8 proc. z Turcji, a 5 proc. z Hongkongu. Reszta - z Malezji, Czech, USA, Tajwanu, Mauritiusa, Polski, Rosji i innych krajów - powiedział Zimmerman.
Nie oznacza to - podkreśla Rainer Osterwalder z Europejskiego Biura Patentowego - że podróbki zostały w tych krajach wyprodukowane. Jego zdaniem, wytwórcy i przemytnicy używają skomplikowanych tras przerzutowych, by zmylić tropy.
Według ekspertów, przemytowi podróbek często towarzyszy przemyt broni, narkotyków i handel ludźmi. "Mamy dowody i informacje Interpolu, że niektóre bardzo dobrze znane ugrupowania terrorystyczne korzystają z tej drogi do finansowania swojej działalności" - powiedział Zimmerman.
Eksperci UE oceniają, że Tajlandia staje się światowym centrum obrotu pirackimi towarami. Dzielą się oni swoim doświadczeniem w walce z przemytem i produkcją podróbek na trwającym w filipińskiej stolicy Manili od wtorku seminarium z udziałem przedstawicieli krajów Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodnej (ASEAN).
em, pap