Wg pierwszych ocen, frekwencja jest wysoka, nawet na obszarach, gdzie przeważają zwolennicy prezydenta, pozostającego u władzy od 1998 r. Obserwatorzy uważają, iż liczba składających podpisy jest znacznie wyższa niż przed tygodniem, kiedy to siły prorządowe zorganizowały zbieranie podpisów za referendum w sprawie usunięcia opozycyjnych posłów.
W stolicy kraju Caracas doszło do starć pod kilkoma punktami petycyjnymi, chronionymi przez wojsko. Jeden z punktów trzeba było przejściowo zamknąć, z powodu zagrożenia i szkód spowodowanych przez tłum zwolenników Chaveza, którzy obrzucili organizatorów i kolejkę oczekujących kamieniami i butelkami.
Badania opinii publicznej podają, że za ustąpieniem Chaveza opowiadają się dwie trzecie obywateli, ale prezydent, były wojskowy, twierdzi, iż sondaże są manipulowane. "Będę rządził Wenezuelą, z pomocą Bożą, do 2013 roku" - powiedział, przewidując utrzymanie się do końca obecnej i wybór na jeszcze jedną, trzecią sześcioletnią kadencję.
"Nasz rząd pracuję dla ludu" - twierdzi niezrażony prezydent, zapowiadając sprawiedliwszy podział dóbr w kraju, który jest piątym producentem ropy naftowej na świecie.
em, pap