Ekspertów martwi szybkie tempo rozprzestrzeniania się wirusa oraz poważne konsekwencje, jakie on ze sobą niesie. Zarażenie nim podczas ciąży spowodowało narodziny tysięcy dzieci z małogłowiem, skutkującym niepełnym rozwojem mózgu. Ostrzeżenie wydane przez WHO stawia wirus Zika w jednej linii z tak niebezpiecznymi chorobami, jak np. Ebola. Oznacza to, że badania nad lekami i szczepionkami, które mogą mu zapobiec, prowadzone będą według specjalnego, przyspieszonego scenariusza.
Margaret Chan, dyrektor WHO określiła wirus jako "nadzwyczajną okoliczność", która wymaga skoordynowanej reakcji. – Oświadczam, że ostatnie przypadki małogłowia i innych zaburzeń neurologicznych, jakie odnotowano w Ameryce Łacińskiej oraz podobne przypadki w Polinezji Francuskiej, stanowią zagrożenie zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym – stwierdziła. Zapowiedziała też, że priorytetem w tej sytuacji będzie ochrona kobiet w ciąży i ich dzieci przed ugryzieniem przez komary, które roznoszą wirus.
Obecnie nie ma żadnych sposób zapobiegania zarażeniu wirusem Zika. Jedynym wyjściem jest unikanie ugryzień komara. WHO ostrzegła, że Zika będzie się "rozprzestrzeniać błyskawicznie"po obszarze obu Ameryk.
Większość zarażeń wirusem przebiega łagodnie. W nielicznych przypadkach zdarzało się jednak, że kończyły się one zachorowaniem na zespół Guillain-Barrego, rzadką chorobę neurologiczną. Największe zagrożenie wirus stanowi dla kobiet w ciąży i nienarodzonych dzieci. Do tej pory w samej tylko Brazylii od października zgłoszono około 4 tys. przypadków narodzin dzieci z małogłowiem (mikrocefalią).
BBC