W nadającym się do druku tłumaczeniu słowo "pussy" oznacza "mięczaka", "cieniasa", opisuje kogoś słabego. Może także oznaczać żeński organ rodny. Jedna z kobiet słuchających przemówienia Trumpa, a konkretnie słów odnoszących się do jego przeciwnika w prawyborach Partii Republikańskiej - Teda Cruza, wykrzyczała je spontanicznie. Wówczas Trump przerwał swój wywód i wskazał na kobietę.
– Ona powiedziała właśnie coś strasznego – oświadczył do mikrofonu. – Wiecie co powiedziała? Krzyknij to jeszcze raz, bo ja nie chcę mówić – zachęcał kobietę, która chętnie spełniła jego życzenie. Trump zdecydował jednak, że wulgarne określenie zostało wypowiedziane za cicho.
– OK, ty tego nie możesz powiedzieć i mam nadzieje, że więcej tego od ciebie nie usłyszę. Powiedziała, że Ted Cruz to "pussy" – powtórzył Trump przed całą salą, która odpowiedziała śmiechem i oklaskami. – Co za ludzie tutaj przyszli? – pytał roześmiany Trump.
Reakcje
– Pan Trump korzysta z wolności słowa. To była po prostu zabawa z publicznością – tłumaczyła swojego pracodawcę rzeczniczka Donalda Trumpa. – Są pewne słowa i zwroty, które nie pasują do kogoś, kto ubiega się o fotel prezydencki – odpowiadała rzeczniczka kampanii Cruza.
Sam Cruz skomentował wystąpienie swojego przeciwnika jako "jeszcze jeden odcinek reality show, w jaki Donald zamienił tę kampanię". – Nie zapominajmy kto kogo pokonał w Iowa – przypomniał Ted Cruz.
Głos w sprawie zabrała też kobieta, której wyrwało się nieprzyzwoite słowo. – Po prostu pojawiło się w moich ustach. Wcale tego nie planowałam – tłumaczyła się 52-letnia mieszkanka Salem w stanie New Hampshire.
CNN