Władze Tajlandii, które ogłosiły sukces dziesięciomiesięcznej kampanii antynarkotykowej, nie potrafią wyjaśnić tajemnicy zniknięcia ponad 2 tys. osób, związanych z narkobiznesem.
Premier Tajlandii Thaksin Shinawatra ogłosił we wtorek, iż prowadzona przez rząd przez ostatnie dziesięć miesięcy kampania antynarkotykowa odniosła sukces i doprowadziła do ograniczenia możliwości działania narkotykowych gangów. W czasie kampanii aresztowano ponad 90 tysięcy przemytników czy dealerów narkotyków - podał premier Tajlandii, zapowiadając iż kampania będzie kontynuowana. "Nie zatrzymamy się w tym punkcie" - zapewnił.
Kategorycznie odrzucił oskarżenia o zbyt brutalne działania policji, prowadzącej akcję. Przyznał jednak, że w czasie trwania kampanii w niewyjaśnionych do końca okolicznościach zginęło dwa tysiące ludzi, związanych z narkobiznesem. Według Shinawatry, tylko 74 z nich zginęło w starciu z policją.
Tajlandzkie organizacje obrony praw człowieka a także londyńska Amnesty International wystąpiły do Bangkoku o przeprowadzenie śledztwa w sprawie śmierci w niewyjaśnionych okolicznościach 2245 osób, w różny sposób związanych z narkobiznesem. Rząd Tajlandii obiecał zbadanie spraw, sugerował jednak, że były to wewnętrzne porachunki między bossami narkotykowych gangów.
em, pap