Jak podał Biały Dom, prezydent USA podkreślił w rozmowie z Władimirem Putin znaczenie uzgodnionego w piątek porozumienia ws. zawieszenia broni w Syrii. Wezwał także prezydenta Rosji do tego, by umożliwił dostęp pomocy humanitarnej do bojowników walczących w Aleppo. Ponadto prezydent USA zaapelował, aby Putin zobligował separatystów do przestrzegania porozumień mińskich.
Miedwiediew o „nowej zimnej wojnie”
Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew stwierdził w trakcie 52. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, iż toczy się nowa zimna wojna, która niesie za sobą poważne konsekwencje dla Zachodu, jeżeli ten nie będzie chciał współpracować z Rosją w Syrii i na innych płaszczyznach.
Premier Rosji stwierdził, że „w istocie mamy czas nowej zimnej wojny” . Podkreślił, że Syria potrzebuje teraz współpracy rosyjsko-zachodniej, zwłaszcza w kwestiach wojskowych. Kluczem do rozwiązania problemu byłaby - zdaniem Miedwiediewa - „stała i regularna współpraca rosyjskich i amerykańskich wojskowych” . - Wojskowi powinni być ze sobą w stałym kontakcie. Powinni do siebie dzwonić dziesięć razy dziennie - dodał.
Dmitrij Miedwiediew stwierdził, że od 2007 roku sytuacja stała się „jeszcze bardziej dramatyczna” . - Duża jednolita Europa nadal nie powstała - mówił. - Relacje między Unią Europejską a Rosją są zepsute, na Ukrainie toczy się wojna domowa. (...) Uważam, że nie jest sytuacją normalną, że na wielu płaszczyznach dialog uległ zerwaniu - podkreślił.
Premier skrytykował USA, Europę i NATO za stawianie Rosji w roli największego zagrożenia dla bezpieczeństwa. Odniósł się przy tym do wcześniejszego wystąpienia Jensa Stoltenberga. - Mój kolega Stoltenberg właśnie to zademonstrował - dodał i podkreślił, że prawdziwe zagrożenia są na Ukrainie, Bałkanach czy w Mołdawii.
Według Miedwiediewa nakładanie na Rosji sankcji to „droga prowadząca donikąd” , gdyż szkodzi to nie tylko Rosji, ale i krajom, które je wprowadziły. Podkreślił, że to władze w Kijowie ponoszą odpowiedzialność za nierealizowanie postanowień z Mińska. Jak zaznaczył, Rosja wykazuje „dużą elastyczność” , ale „nie jest w stanie wypełnić za Ukrainę jej zobowiązań” .
Międzynarodowa interwencja przeciwko Państwu Islamskiemu
Operacja lotnicza autoryzowana 7 sierpnia 2014 roku przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamę. Jest wymierzona w ekstremistów z Państwa Islamskiego. Równocześnie prowadzona jest operacja humanitarna polegająca na pomocy uchodźcom.
Interwencje zbrojne prowadzone są od 7 sierpnia 2014 roku na terytorium Iraku; od 23 września 2014 roku na terytorium Syrii; od lutego 2015 roku na terytorium Nigerii i Libii.
W interwencjach militarnych przeciwko Państwu Islamskiemu oprócz Stanów Zjednoczonych udział biorą m.in. Wielka Brytania, Turcja, Francja, Dania, Holandia, Australia, Irak, Kanada, Libia, Egipt, Kamerun, Niger, Czad, Nigeria, czy Włochy.
Brytyjskie bombowce w Syrii
Brytyjskie bombowce bombardują pola naftowe w Syrii od czwartku 3 grudnia 2015 roku. Do tego czasu Wielka Brytania brała udział w atakach na bojowników Państwa Islamskiego, ale wyłącznie w Iraku. Parlamentarzyści nie wyrazili bowiem zgody na przeprowadzenie interwencji w Syrii. W związku z tym, David Cameron wystosował 24-stronicowy dokument w którym odpowiedział na wszystkie zarzuty stawiane przez komisję parlamentarną. "Musimy zajmować się Państwem Islamskim w Syrii, tak jak robimy to w Iraku, ponieważ musimy stawić czoła zagrożeniu dla naszego bezpieczeństwa. Nie możemy innym pozwolić działać w naszym imieniu" - napisał brytyjski premier. "Im dłużej pozwolimy na to,żeby IS się umacniało, tym większe będzie zagrożenie" - dodał.
Operacja antyterrorystyczna Niemiec w Syrii
Zgodę na działania zbrojne w Syrii otrzymała też armia niemiecka. Niemieccy deputowani zdecydowaną większością głosów poparli wniosek rządu dotyczący udziału niemieckiej armii w operacji antyterrorystycznej w Syrii. "Za" głosowało 445 posłów, 146 było przeciw, natomiast 7 wstrzymało się od głosu. Wniosek kanclerz Angeli Merkel poparły kluby koalicji rządowej CDU/CSU i SPD, a także część parlamentarzystów partii Zieloni. Przeciwko głosowała cała Lewica i większość Zielonych. W myśl pomocy w kampanii militarnej przeciwko IS, Niemcy wysłali do Syrii myśliwce Tornado w wersji rozpoznawczej, samolot cysternę i okręt, który zostanie włączony do francuskiej eskorty "Charles de Gaulle".
Kanclerz Angela Merkel określiła wówczas decyzję o udziale w walce przeciwko Państwu Islamskiemu jako niezbędną w kwestii zwalczenia terroryzmu. Stwierdziła, że Niemcy nie mogą biernie obserwować umacniania się IS. Inspektor generalny Bundeswehry powiedział w rozmowie z dziennikiem „Bild”, że 1200 niemieckich żołnierzy jest potrzebnych do obsługi samolotów i okrętów, które Niemcy mają zamiar wysłać do Syrii.
Francja intensyfikuje naloty. Wsparcie Rosji
Francuzi zaangażowali się w naloty na pozycje Państwa Islamskiego we wrześniu 2015, jednak od czasu ataków w Paryżu z 13 listopada 2015 roku znacznie zintensyfikowały swoje działania.
- Rosja i Francja są jednomyślne w kwestii odnalezienia i ukarania przestępców odpowiedzialnych za ataki terrorystyczne przeciwko setkom ludzi w różnych krajach - stwierdził tuż po zamachach w Paryżu prezydent Rosji Władimir Putin. Podkreślił tym samym, że Rosja jest gotowa na zacieśnienie współpracy z Francją oraz koalicją pod przywództwem Stanów Zjednoczonych w ramach działań przeciwko Państwu Islamskiemu.
Putin stwierdził, że Moskwa jest gotowa by zjednoczyć się z Francją przeciw "wspólnemu wrogowi", którym są po zestrzeleniu rosyjskiego samolotu i atakach w Paryżu dżihadyści. Szeroką koalicję rosyjski prezydent uznał za "absolutnie konieczną".
Prezydenci uzgodnili wówczas również warunki dalszej współpracy w ramach tak zwanej koalicji antyterrorystycznej. - Chcemy zintensyfikować naszą wspólną pracę na polu walki z terroryzmem, poprawić jakość wymiany informacji operacyjnych oraz uporządkować działania naszych ekspertów wojskowych, żeby skoncentrowali się na zwiększeniu efektywności w walce z terrorem - mówił Putin.
Przywódców dzieliła jednak kwestia dalszych losów Bliskiego Wschodu. Rosyjski prezydent utrzymywał, że koalicja międzynarodowa nie powinna ingerować w losy prezydenta Syrii Baszara al-Asada, ponieważ jest to wewnętrzna sprawa tego państwa. Ponadto, określił syryjską armię mianem "naturalnego sojusznika" każdego, kto podejmuje działania mające na celu pokonanie Państwa Islamskiego. Według prezydenta Francji "dla dobra Syrii al-Asad powinien odejść".
wsj.com, reuters, wprost.pl