Sladjana Stankovic i Jovica Stepic pracowali w ambasadzie serbskiej w Libii. Zostali porwani w listopadzie minionego roku. Wcześniej minister spraw zagranicznych Ivica Dačić powiedział na konferencji prasowej, że władze serbskie próbowały negocjować ich uwolnienie, ale wymagania finansowe porywaczy były "niemożliwe" do spełnienia. Premier, który w ostatnim czasie kilkakrotnie informował, że wkrótce dojdzie do uwolnienia dyplomatów, wyjaśnił, że "otrzymał taką obietnicę".
– Mamy do czynienia z kryzysem powstałym w związku ze sprawą zakładników – stwierdził premier Serbii, dodając, że gdyby nie amerykańskie działania, doszłoby do uwolnienia zakładników.
Pentagon zaprzecza
Pentagon w sobotę odpowiedział, że "nie miał informacji", by zgony Serbów "były wynikiem ostrzałów amerykańskich".– Nasze siły oglądały ten obóz szkoleniowy przez wiele tygodni, przygotowując się do operacji. W trakcie nalotu nie było oznak obecności żadnych cywilów - oświadczył rzecznik Pentagonu Peter Cook.
Zginęło 40 osób
Przypomnijmy, lotnictwo Stanów Zjednoczonych w piątek rano przeprowadziło atak na pozycje bojowników Państwa Islamskiego w libijskim mieście Sabrata. Jak wyjaśnił pułkownik Mark Cheadle, amerykańska operacja byłą wymierzona przeciwko Tunezyjczykowi Nuredinowi Szuszanowi, powiązanemu z dwoma dużymi zamachami terrorystycznymi w Tunezji.
Burmistrz Sabraty Hussein al-Thwadi poinformował, że celem ataku lotnictwa były budynki w dzielnicy zamieszkałej przez zagranicznych pracowników. Z przekazanych przez niego danych wynika, że śmierć poniosło 40 osób, a sześć zostało rannych. Tunezyjskie służby bezpieczeństwa utrzymują, że terroryści, którzy dokonali ataku w tym kraju, zostali przeszkoleni w obozach w pobliżu miasta Sabrata, znajdującego się niedaleko od granicy tunezyjskiej.
Zamachy w kurorcie Susa
W zamachu terrorystycznym na hotele w kurorcie Susa w Tunezji zginęło 38 osób, w tym 30 Brytyjczyków.
Do ataku doszło 26 czerwca 2015 roku przed dwoma hotelami - Soviva i Imperial Marhaba. Jeden z zamachowców został zastrzelony podczas wymiany ognia z policją. Nieoficjalnie poinformowano, że drugi zamachowiec został zatrzymany przez policję.
Mężczyzna ukrywał broń w parasolu plażowym. Sekretarz stanu ds. bezpieczeństwa Rafik Chelly poinformował ponadto, że mężczyzna "wszedł na plażę, ubrany tak, jak ktoś, kto idzie się kąpać. Ze sobą miał parasol plażowy, w którym ukrył broń. Następnie (...) użył broni".
Zamach na muzeum Bardo
18 marca terroryści wtargnęli około południa do budynku tunezyjskiego parlamentu. Mieli przy sobie kałasznikowy. Po strzelaninie, w której miała zginąć jedna osoba, napastnicy uciekli do pobliskiego muzeum Bardo i zaczęli strzelać. W muzeum w chwili ataku prawdopodobnie było około dwustu turystów. Premier Tunezji Habib Essid jeszcze tego samego dnia poinformował, że w zamachu zginęło 21 osób. Z najnowszych danych wynika, że w zamachu zginęły 23 osoby, w tym 18 zagranicznych turystów i 5 Tunezyjczyków (w tym 2 zamachowców). 44 osoby zostały ranne. Do przeprowadzenia ataku przyznało się Państwo Islamskie.
Reuters, BBC, Вечерње Новости