Ukraińcy nie lubią, gdy porównuje się pomarańczową rewolucję z Euromajdanem, ale śledząc kryzys polityczny w Kijowie, trudno się oprzeć wrażeniu, że historia właśnie zatacza koło.
Zgadzam się. Co więcej, ta sytuacja mnie nie zaskakuje, bo do kryzysu pomarańczowej władzy doprowadzili ci sami ludzie, którzy obecnie rządzą Ukrainą. W 2005 r., tak jak teraz, każda siła polityczna walczyła o władzę, nie licząc się z kosztami. Różnica jest tylko taka, że wtedy był okres względnej prosperity, a obecnie Ukraina balansuje na krawędzi. Nie da się bawić w polityczne kryzysy i jednocześnie prowadzić wojnę z Rosją.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.